Dlaczego negocjacje ws. pracowników delegowanych skończyły się dla Polski fiaskiem?
Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, europoseł PiS: Przecież wyłączono z tego kierowców ciężarówek! Przecież uzyskaliśmy długie okresy przejściowe! Zwracam uwagę, że po zakończeniu okresu przejściowego płace w Polsce będą bardziej konkurencyjne wobec zachodnich niż teraz. Rząd RP – i chwała mu za to – zyskał potrzebny czas. Proszę docenić niewątpliwe sukcesy negocjacyjne rządu. Tym bardziej, że w tej chwili jeszcze piłka w grze, bo trwają negocjacje z udziałem Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej – a więc nasz rząd ma na to wpływ.
A czy skonfliktowanie z Niemcami, Francją i krajami UE nie zaszkodziło polskiej dyplomacji w negocjacjach?
Proszę nie żartować. Jest takie powiedzenie, że w polityce międzynarodowej bardzo dużo znaczą kontakty osobiste, personalne – ale nawet one nic nie znaczą, gdy dochodzi do konfliktu interesów narodowych i państwowych. To klasyczna taka sytuacja. Ministrowie Waszczykowski i Rafalska mogliby sobie żyły wypruć, ale przecież interes ekonomiczny Francji i Niemiec był jasny. Woleli bronić interesów swoich rodaków i zadbać o to, żeby podatki w tym obszarze wpływały do budżetu w Berlinie czy Paryżu. Zwracam uwagę, że kilka państw tak zwanej „starej Unii" - Wielka Brytania, Irlandia i Hiszpania nie poparły tandemu francusko-niemieckiego w głosowaniu, o którym pan mówi. Polskim władzom udało się złamać sojusz francusko-hiszpański w tym względzie i spowodować, że w tej sprawie Madryt był bliżej Warszawy niż Paryża.
Również kraje Grupy Wyszehradzkiej były przeciw. Czechy i Słowacja były przeciw. O czym świadczy podział i brak spójności Grupy?