Stacji groziło zderzenie z niewielkim kosmicznym śmieciem.
– Choć kawałek oderwany od silnika jednego z satelitów liczył sobie zaledwie jedną trzecią cala (8 mm), stanowił dla Międzynarodowej Stacji Kosmicznej prawdziwe zagrożenie – powiedział Kyle Herring, rzecznik NASA. Nawet tak mały kawałek może spowodować utratę szczelności stacji.
Drobiazg pędził z prędkością 10 km na sekundę – ok. 36 tys. km na godzinę. Choć zagrożony zderzeniem obszar obejmował 4,5 km, NASA uznała go za bardzo niebezpieczny.
W sytuacjach, gdy na drodze Międzynarodowej Stacji Kosmicznej pojawi się jakiś śmieć, kierownictwo lotu nakazuje zmianę położenia stacji. Tym razem jednak kontrolerzy lotu dostrzegli niebezpieczeństwo zbyt późno. Nie było już czasu, aby wykonywać jakiekolwiek manewry. Dlatego dowództwo lotu wydało rozkaz załodze, aby na dziewięć minut schroniła się w kapsule Sojuza. Zaparkowany jest na stałe do stacji i w razie potrzeby nagłego powrotu astronautów na Ziemię może być użyty.
NASA po raz kolejny przesunęła start promu Discovery. Specjaliści ustalili już, że wyciek paliwa nastąpił nie z zewnętrznego zbiornika, lecz z urządzeń naziemnych. Start wahadłowca może nastąpić najwcześniej w niedzielę.