Krótko po 11.00 otrzymali oni karty z nazwiskami 42 biskupów diecezjalnych, czyli potencjalnych kandydatów na stanowisko przewodniczącego (43. - biskup Grzegorz Kaszak nie mógł ubiegać się o urząd przewodniczącego, ponieważ nie miał jeszcze ingresu).
Każdy głosujący anonimowo stawiał krzyżyk przy swoim kandydacie. Nie było to jednak właściwe głosowanie, a jedynie sondowanie poparcia.
Po przerwie każdy z biskupów, na którego został oddany choćby jeden głos oświadczał, czy zgadza się kandydować. Gdy się zgadzał, zostawał zakwalifikowany do właściwych wyborów. Takich osób było 14. Biskupi głosowali raz jeszcze.
Gdyby któryś z kandydatów uzyskał 50 procent poparcia plus jeden głos, zostałby przewodniczącym. Gdyby tak się nie stało, głosowanie zostałoby powtórzone na tych samych zasadach. Gdyby i na tym etapie przewodniczący nie został wyłoniony, biskupi głosowaliby po raz trzeci. Tym razem tylko na dwóch kandydatów z największym poparciem. Zwycięzca ostatniej tury obejmuje urząd przewodniczącego.
W spekulacjach medialnych jako kandydaci na nowego przewodniczącego KEP pojawiali się: metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, obecny przewodniczący abp Józef Michalik oraz wiceprzewodniczący abp Stanisław Gądecki.