Reklama

Prymas był jak ojciec

W poniedziałek w TVP 1 o 20.20 na Scenie Faktu Teatru TV premiera spektaklu „Prymas w Komańczy” Pawła Woldana. Jego bohaterka, dziś 90-letnia Maria Okońska, przez 39 lat była bliską współpracownicą prymasa Stefana Wyszyńskiego. Poznali się w 1942 roku.

Publikacja: 10.01.2010 00:01

Maria Okońska

Maria Okońska

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Woldan Paweł Woldan

– Nigdy nie zwracałam się do niego: „księże profesorze”, tylko od razu mówiłam „ojcze” – wspomina Maria Okońska w rozmowie z „Rz”. – Wcześniej ogromnie tęskniłam za ojcem. Mojego nie zdążyłam poznać, zginął, zanim się urodziłam. W 1920 poszedł jako ochotnik bić się za Polskę. Mama, która była wtedy ze mną w ciąży, powiedziała mu: „Idź, Polska ważniejsza niż ja”.

Jeszcze jako nastolatka od wybuchu II wojny światowej Maria Okońska prowadziła pracę konspiracyjną, krzewiąc ideał duchowości wśród rówieśniczek. We wspomnieniach napisała: „przyszło zrozumienie, że walczyć o wolność Polski i budować nową Polskę to znaczy wychowywać siebie i innych”. Równocześnie studiowała na tajnych kompletach – polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim oraz psychologię i pedagogikę na Uniwersytecie Poznańskim.

W 1942 roku ks. prof. Stefan Wyszyński, specjalista nauk społecznych, pełnił posługę w Zakładzie dla Ociemniałych w podwarszawskich Laskach. 22-letnia Okońska przyjechała do niego z grupą najbliższych koleżanek, prosząc o duszpasterską opiekę nad nimi i ich planem. Dwa miesiące wcześniej w konspiracji stały się Ósemką, grupą, która postanowiła zmieniać świat na lepsze, zakładając instytucję wychowawczą dla młodych kobiet potrzebujących wsparcia. Za swój program przyjęły osiem błogosławieństw. Chciały stworzyć Miasto Dziewcząt – także w dosłownym tego słowa znaczeniu – z instytucjami publicznymi, jak szkoły czy placówki kulturalne. Listopadowe spotkanie ze Stefanem Wyszyńskim okazało się początkiem długoletniej współpracy. Przyjął obowiązki kierownika duchowego Ósemki, głosił dla nich rekolekcje, wspierał. Spotykali się regularnie.

W czasie powstania warszawskiego, dziewczyny z Ósemki stworzyły powstańczy punkt modlitwy i zostały zaprzysiężone jako żołnierze łączniczki Armii Krajowej. Po wojnie kontynuowały działalność – m.in. organizowały obozy dla dziewcząt, propagując chrześcijańskie idee. To nie podobało się komunistycznym władzom, które w 1948 roku aresztowały na kilka miesięcy Okońską. Opuściła więzienie po interwencji Stefana Wyszyńskiego, wówczas biskupa lubelskiego. Z kolei, gdy on został internowany jako prymas we wrześniu 1953 roku, Okońska złożyła ślubowanie, że nie opuści Jasnej Góry, dopóki prymas nie zostanie uwolniony. Na wyraźne polecenie władz kościelnych odwiedzała go w czasie ostatniego okresu odosobnienia w Komańczy. Powierzono jej ważną misję – przekazanie Wyszyńskiemu prośby o napisanie nowych Ślubów Jasnogórskich na trzechsetną rocznicę tych złożonych przez króla Jana Kazimierza. Zadanie wykonała.

Po uwolnieniu prymasa współpraca między nim a Ósemką funkcjonującą już jako Instytut Świecki Pomocnic Maryi Jasnogórskiej (później Instytut Prymasowski Ślubów Narodu) jeszcze się zacieśniła. Od 1969 roku główną siedzibą Instytutu stał się dom w Choszczówce, do którego regularnie na wakacje przyjeżdżał wypoczywać prymas. Do dziś w pokoju, który zajmował, stoi na stole kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, którą wszędzie ze sobą zabierał.

Reklama
Reklama

– Nawet do Watykanu – podkreśla 90-letnia Maria Okońska, która do dziś mieszka w sąsiednim pokoiku.

Od 1957 roku aż do śmierci prymasa w 1981 roku była też pracownicą jego Sekretariatu. Jest autorką ponad 10 tysięcy jego zdjęć, które spoczywają w archiwach Instytutu. Pamięta doskonale chorobę i odchodzenie prymasa Wyszyńskiego, jego ostatnie rozmowy z Janem Pawłem II, gdy był już tak słaby, że nie mógł podejść do telefonu i trzeba było przedłużać kabel telefoniczny, by mogli ze sobą rozmawiać.

Instytut do dziś upowszechnia dzieło Prymasa Tysiąclecia, wydaje jego teksty i książki, prowadzi wydawnictwo Soli Deo.

Mimo swych 90 lat Maria Okońska jest w świetnej formie - ciągle pracuje, czyta. Tylko chodzić nie lubi.

- Nigdy nie byłam łazikiem jak Ojciec prymas - śmieje się i przyznaje - Nie czuję swojego wieku. Jestem żywiołowa, a to daje energię. I ciągle świat mnie zachwyca.

[i]więcej w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” [/i]

– Nigdy nie zwracałam się do niego: „księże profesorze”, tylko od razu mówiłam „ojcze” – wspomina Maria Okońska w rozmowie z „Rz”. – Wcześniej ogromnie tęskniłam za ojcem. Mojego nie zdążyłam poznać, zginął, zanim się urodziłam. W 1920 poszedł jako ochotnik bić się za Polskę. Mama, która była wtedy ze mną w ciąży, powiedziała mu: „Idź, Polska ważniejsza niż ja”.

Jeszcze jako nastolatka od wybuchu II wojny światowej Maria Okońska prowadziła pracę konspiracyjną, krzewiąc ideał duchowości wśród rówieśniczek. We wspomnieniach napisała: „przyszło zrozumienie, że walczyć o wolność Polski i budować nową Polskę to znaczy wychowywać siebie i innych”. Równocześnie studiowała na tajnych kompletach – polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim oraz psychologię i pedagogikę na Uniwersytecie Poznańskim.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kościół
Nuncjatura Apostolska ogłasza ważną decyzję papieża Leona XIV. Dotyczy archidiecezji katowickiej
Kościół
Zmarł arcybiskup Józef Kowalczyk. „Ojciec chrzestny” polskiego Kościoła
Kościół
Nie żyje arcybiskup Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat
Kościół
Propozycja wypowiedzenia konkordatu wkrótce w Sejmie. Stoi za nią znany działacz
Reklama
Reklama