Biskupi są gotowi do dialogu z rządem w sprawie Funduszu Kościelnego. – Chcemy rozmawiać – zadeklarował w imieniu episkopatu abp Stanisław Budzik, przewodniczący kościelnej komisji konkordatowej.
Jest to odpowiedź na piątkowe exposé Donalda Tuska. Premier zapowiedział zmiany w emerytalnym zabezpieczeniu duchownych w tej części, która jest finansowana z Funduszu Kościelnego. Stwierdził też, że "duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych". To wywołało zdziwienie wśród duchownych, gdyż są włączeni do systemu od 1989 r. Rada Ekonomiczna Diecezji Płockiej w specjalnym oświadczeniu napisała, że słowa premiera powodują zamęt w społeczeństwie, bo mogą "sugerować, że jako duchowni jesteśmy jakąś uprzywilejowaną grupą społeczną zwolnioną z płacenia składek emerytalnych".
– Mówiąc o powrocie duchownych do powszechnego systemu emerytalnego, pan premier miał zapewne na myśli tych księży, zakonników, siostry zakonne, którzy nie mają umowy o pracę, a których ubezpieczenie jest wspierane przez Fundusz Kościelny – tłumaczył abp Budzik.
Z Funduszu Kościelnego finansowane są składki za 23 tys. duchownych różnych wyznań (duchownych katolickich jest 52 tys.) oraz 1500 alumnów, którzy mają finansowaną tylko składkę zdrowotną. Zdziwienie po stronie kościelnej wywołała także sugestia premiera, że jeśli będzie trzeba, to aby zmienić finansowanie składek duchownych gotów jest renegocjować konkordat. Tymczasem art. 22 konkordatu jasno stwierdza, że w tym celu wystarczy powołanie dwustronnej komisji. Dlatego w piątek wieczorem w TVPInfo minister administracji i cyfryzacji Michał Boni, któremu podlegają sprawy wyznaniowe, mówił, że nie potrzeba zmiany konkordatu.
Jednocześnie w exposé szef rządu zapowiedział obronę fundamentalnych wartości oraz obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej, w tym krzyża w Sejmie.