Klienci biur podróży, wyjeżdżając na ferie, powinni zabrać ze sobą umowę, program imprezy, katalog oraz warunki uczestnictwa. Pomoże im to w sprawdzeniu, czy biuro wywiązuje się z zobowiązań. Jeżeli np. na stok trzeba dojeżdżać dłużej, niż zapewniał organizator imprezy, a łazienka jest w korytarzu zamiast w pokoju, będzie można reklamować wycieczkę.
Jeśli w trakcie imprezy klient stwierdzi wadliwe wykonywanie umowy, powinien od razu zawiadomić o tym biuro. Reklamacje można złożyć np. u rezydenta. Niezadowolony turysta będzie mógł domagać się odszkodowania także po powrocie z wycieczki. Ma na to 30 dni.
W reklamacji trzeba dokładnie opisać wady wyjazdu. Należy dołączyć też jak najwięcej dowodów, którymi mogą być zdjęcia, oświadczenia innych osób, kopie rachunków (np. za karnet narciarski, saunę i inne usługi, które miały być zawarte w cenie imprezy).
Turysta powinien też podać, jakiej kwoty się domaga. Określając wysokość roszczeń, może się posiłkować tzw. tabelą frankfurcką ustalania obniżek ceny. Przykładowo, za hałas w nocy można żądać do 40 proc. wartości imprezy, za brak wyżywienia do 50 proc., a za inne usytuowanie hotelu względem stoku narciarskiego od 5 do 15 proc. Tabela nie jest jednak dokumentem oficjalnym. Nie wiąże więc biura podróży.
Na rozpatrzenie reklamacji biuro podróży ma 30 dni od jej złożenia po powrocie z wycieczki lub od zakończenia imprezy, jeżeli była złożona w trakcie imprezy. Gdy organizator nie ustosunkuje się do niej w tym terminie, uważa się, że uznał racje turysty. W razie odrzucenia reklamacji firma musi szczegółowo uzasadnić na piśmie przyczyny.