Pomoc fachowca lub wizyta w warsztacie
Chcę kupić używane audi. Podobno samochód jest bezwypadkowy. Zaproponowałem, abyśmy podjechali do stacji diagnostycznej, by auto sprawdzić. Sprzedawca się obruszył i stwierdził, że jeśli mu nie wierzę, nie muszę auta kupować. Mimo to się uparłem. Sprzedawca stwierdził wtedy, że możemy auto sprawdzić, ale to ja muszę ponieść związane z tym koszty. Czy rzeczywiście mam płacić?
Ma pan prawo się domagać, by sprzedawca pozwolił sprawdzić auto w stacji kontroli pojazdów. Gdy się sprzeciwia wizycie, to często znak, że chce coś ukryć. Bywa też, że zgadza się na taką kontrolę, dodając jednak – jak w tym przypadku – że koszty ponosi kupujący. Nie warto wtedy protestować, bo nawet jeśli straci pan pieniądze zainwestowane w diagnozę na stacji kontroli pojazdów, to zaoszczędzi pan znacznie więcej, niż kupując felerne auto.
Inną możliwością niż wizyta w warsztacie jest poproszenie o pomoc zaprzyjaźnionego mechanika lub lakiernika. Dobrze, by obejrzał auto razem z nami. Ponieważ zajmuje się na co dzień tymi sprawami, łatwiej będzie mu zauważyć ukryte przeróbki i poprawki.
Kto ma wybrać stację diagnostyczną
– Zaproponowałem wizytę w stacji diagnostycznej, bo chcę sprawdzić auto, zanim je kupię. Sprzedawca się zgodził, ale zaznaczył, że to on wybierze stację. Czy muszę się na to godzić?
Nie musi pan, a nawet nie powinien. Stację diagnostyczną lepiej wybrać samemu, nie ma co polegać na sprzedawcy. Może polecić zaprzyjaźnioną stację, w której mechanik będzie wiedział, jakie ma przekazać informacje o danym aucie.