Od prawie dwóch lat apteki w Polsce nie mogą się reklamować. Wszystko przez to, że Sejm, przyjmując w 2011 r. ustawę refundacyjną, znowelizował jednocześnie prawo farmaceutyczne. Dodał do niego art. 94a. Zgodnie z nim apteki nie mogą informować o swojej działalności i zachęcać tym samym pacjentów do zakupów leków. Farmaceuci mają tylko prawo przekazywać obywatelom dane o tym, gdzie są zlokalizowane apteki i w jakich godzinach otwarte.
Przepis do dziś wywołuje wiele kontrowersji. Ma daleko idące konsekwencje ekonomiczne zarówno dla aptekarzy, jak i pacjentów. Były one przedmiotem debaty w „Rz": „Czy zakaz reklamy leży w interesie pacjenta?".
–Państwo, wprowadzając zakaz reklamy, wyrządziło pacjentom krzywdę. Apteki, nie mogąc ze sobą konkurować, podwyższają ceny leków dostępnych bez recepty. Bo te przepisywane przez lekarza i tak mają urzędowo ustalane ceny – mówił dr Leszek Borkowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.
Znikające korzyści
Jeszcze przed dwoma laty w wielu aptekach funkcjonowały programy opieki farmaceutycznej. Każdy pacjent mógł dostać poradę od farmaceuty. Ten ostatni znał bowiem historię lekową chorego. Zakaz reklamy doprowadził jednak do tego, że programy zniknęły z aptek.
– Na Wydziale Farmacji Uniwersytetu Jagiellońskiego naukowcy przeprowadzili badania dotyczące ekonomicznych efektów tych programów. Wynika z nich, że działalność aptek wpływa znacznie na obniżenie wydatków z budżetu państwa na ochronę zdrowia – mówiła prof. Elżbieta Traple z Uniwersytetu Jagiellońskiego.