Reklama

Kodeks elektroniczny nie do końca europejski. Chodzi o nasze dane

Umowy będą bardziej czytelne dzięki dołączeniu do nich zwięzłego podsumowania istotnych warunków – to jedna z gwarancji dla klientów firm telekomunikacyjnych.

Publikacja: 08.05.2024 04:29

Kodeks elektroniczny nie do końca europejski. Chodzi o nasze dane

Foto: Adobe Stock

We wtorek rząd przyjął projekt nowego prawa komunikacji elektronicznej. Wdraża ona europejską dyrektywę 2018/1972, czyli „Europejski kodeks łączności elektronicznej”. Nowe przepisy mają poprawić sytuację konsumentów, choć nie zawsze w idealny sposób.

Projekt zakłada określenie maksymalnie dwóch wzorców umów klientów z telekomami. Zakres i warunki świadczenia usługi komunikacji elektronicznej mogą znaleźć się w regulaminie świadczenia usług, a jedynie ceny i opłaty za usługę mają być przenoszone do cennika. Jak zauważa Federacja Konsumentów w opinii nadesłanej do rządu , dotychczas konsument otrzymywał zazwyczaj pięć dokumentów: umowę, regulamin świadczenia usług, regulamin promocji oraz cennik i osobno cennik promocyjny.

Czytaj więcej

Ogromna kara dla Polski od TSUE za zaniechania rządu PiS

 Jednak jak przewiduje Jakub Sadurski, adwokat w kancelarii Affre i Wspólnicy, wciąż dość istotną kwestią pozostaną tzw. klauzule modyfikacyjne w umowach, dotyczące np. jednostronnych zmian cen z powodu wysokiej inflacji.

– Co do zasady w umowach na czas oznaczony zmiana ceny nie powinna być dopuszczalna. Jednak projektowany art. 307 dopuszcza takie zmiany ze względu na „obiektywne okoliczności”, na które operator nie ma wpływu. Nie jest jasno wskazane, czy inflacja jest taką okolicznością – zauważa Sadurski. Jego zdaniem sporządzenie takich klauzul pod rządami nowego prawa będzie niezwykle trudne, by sprostać wymogom ustawy. – Zresztą już dziś w sprawie tych klauzul prezes UOKiK prowadzi postępowania – przypomina Sadurski.

Reklama
Reklama

Innym kontrowersyjnym przepisem nowej ustawy jest obowiązek przechowywania przez 12 miesięcy danych o użytkownikach sieci telekomunikacyjnych. Jak zauważa Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon, taki przepis o bezwarunkowym obowiązku przechowywania danych, bez określenia zasad dostępu przez policję i służby specjalne, byłby przeniesieniem reguły z obecnego prawa telekomunikacyjnego.

– Tymczasem z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE wynika, że dana osoba powinna być poinformowana o pozyskaniu danych przez te służby, a przy tym powinno się zapewnić skuteczną kontrolę sądu lub niezależnego organu administracyjnego nad tym działaniem – zauważa Klicki. Jego zdaniem od rządu należałoby oczekiwać także szerszej reformy policji i służb specjalnych, obejmującej właśnie kwestie dostępu do danych od form telekomunikacyjnych. Dziś bowiem mają one zdalny i praktycznie nieograniczony dostęp do tych danych.

Etap legislacyjny: trafi do Sejmu

Sądy i trybunały
Uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej zablokowane. Brakuje podpisu Dariusza Barskiego
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Oświata i nauczyciele
Uczniowie i nauczyciele alarmują w sprawie tzw. godzin basiowych. „To tykająca bomba”
Dane osobowe
Chciał usunięcia danych z policyjnego rejestru, by dostać pracę. Wyrok NSA
Sądy i trybunały
Sędziowie nie chcą odchodzić „na emeryturę”. KRS częściej odmawia niż się zgadza
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Dane osobowe
Kto odpowiada za wyciek danych osobowych pacjenta? Zapadł precedensowy wyrok
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama