Europejskie Centrum Konsumenckie zwraca uwagę na nieuczciwe techniki sprzedażowe, obliczone na wprowadzenie kupującego w błąd.
Przykładowo sprzedawca celowo pokazuje nam najpierw najdroższy model telefonu, a później trochę tańszy. Inna sztuczka polega na tym, by konsument decydował się na zakup drogiego produktu, sprzedawca za chwilę oferuje mu zakup tańszego, który uzupełnia pierwszy (np. po nabyciu wózka klientowi proponuje się jeszcze śpiworek, torbę, kocyk dla dziecka). Skoro bowiem zgodził się już na więcej, to zgodzi się i na mniej. Konsumentowi ciężko jest też zmienić już raz podjętą decyzję. Sprzedawca konstruuje więc pozornie dobrą ofertę, a po zaangażowaniu się konsumenta przedstawia dodatkowe, już mniej atrakcyjne jej składniki, np.: przy wynajmie pokoju hotelowego poza standardową ceną pojawiają się np. opłaty za parking.
Oferty tego typu zwykle przedstawiane są na odległość (telefonicznie lub online) bądź poza lokalem przedsiębiorcy (np. na specjalnych pokazach). W takich okolicznościach klient ma mniej czasu na podjęcie decyzji i łatwiej nim manipulować. Na szczęście prawo przewiduje ochronę w tych wypadkach – konsument może odstąpić od umowy bez podania przyczyny w terminie 14 dni. Jeżeli jednak termin ten minął lub towar nabyto w tradycyjnym sklepie, można wystąpić do sprzedawcy z reklamacją.
– Możemy w niej zażądać usunięcia skutków stosowania nieuczciwej praktyki rynkowej, w tym agresywnej reklamy, np. oddania pieniędzy za nabyty produkt – wskazuje Katarzyna Słupek z ECK. – To sprzedawca, w odpowiedzi na reklamacje klienta, powinien wykazać, że dostarczane informacje handlowe i sposób ich przekazywania nie stanowią nieuczciwej praktyki rynkowej.
Zgodnie z prawem praktyka rynkowa może być uznana za nieuczciwą, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie przeciętnego konsumenta przed, w trakcie lub po zawarciu umowy.