Tak wynika z wyroku Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Dom 2000 Brzeziny (sygn. XVII Ama 82/06). W 2003 r. oferowała mieszkania lokatorskie, obiecując sprzedaż po 1200 zł/mkw. Hasło w internetowej reklamie na stronie spółdzielni brzmiało: „Budżet dotuje, ja tanio kupuję”.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nakazał usunięcie reklamy, a po kilku tygodniach nałożył na spółdzielnię 12 tys. zł kary. Urzędnicy uznali, że spółdzielnia wprowadzała konsumentów w błąd, bo art. 121 ust. 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (DzU z 2003 r. nr 119, poz. 1116 ze zm.) przewiduje, że nie można przenieść na inną osobę własności lokalu wybudowanego ze wsparciem środków budżetowych (z KFM). Atrakcyjna cena razem z hasłami mogła więc wprowadzić klientów w błąd. Mimo oficjalnego ostrzeżenia reklama była – jak stwierdzili urzędnicy – nadal dostępna. Spółdzielnia broniła się, twierdząc, że po ostrzeżeniu usunęła ze swojej strony link do spornej reklamy. Istniała ona dalej na serwerze, ale nie była dostępna dla konsumentów.

Sprawa trafiła na wokandę i w kilku instancjach ciągnęła się prawie cztery lata. W końcu SOKiK orzekł, że urzędnicy mieli rację, bo spółdzielnia nie dowiodła, iż reklama była niedostępna dla potencjalnych klientów, którzy chcieliby kupić mieszkanie. Do takich wniosków sąd doszedł, opierając się na opinii biegłego. Ekspert badał dwie wersje plików odpowiedzialnych za wyświetlanie witryny spółdzielni. Nie mógł jednak kategorycznie stwierdzić, że drugi, późniejszy plik rzeczywiście likwidował link prowadzący do kwestionowanej reklamy. Trudno też udowodnić, że nowa wersja pliku została wprowadzona niezwłocznie po wezwaniu UOKiK, a nie dopiero potem, jak urzędnicy wymierzyli karę pieniężną za złamanie prawa.

Najważniejsze jednak, że przeprowadzona modyfikacja pliku nie może zostać uznana za usunięcie kwestionowanej reklamy z witryny internetowej w sposób, który uniemożliwia dostęp do niej konsumentom. Dlaczego? Bo na wiele sposobów można dotrzeć do starej wersji: przez napisanie ręcznie całego długiego adresu, zapamiętanie linku przez internautę w opcji „ulubione” lub „historia” czy też przez znalezienie strony dzięki wyszukiwarce internetowej. Wyrok nie jest prawomocny.