Raport o tym opublikował właśnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy zbadali 200 niepublicznych przedszkoli na terenie całego kraju.
Przestudiowali wzorce umów i regulaminy stosowane w nich. Tylko co piąta placówka nie budziła ich zastrzeżeń, a 137 przedszkoli czeka postępowanie i prawdopodobnie kary za naruszanie interesów konsumentów nakładane na podstawie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.).
Rodzice, oddając dziecko do prywatnego przedszkola, zawierają umowę o świadczenie usług dydaktyczno-opiekuńczych. Jest ona sformułowana na piśmie. To właśnie część klauzul zawartych w takich umowach kwestionuje UOKiK.
Lista grzechów jest długa. Przedszkola zastrzegają sobie prawo do jednostronnego i natychmiastowego wypowiedzenia umowy, gdy np. rodzice przez kilka dni zalegają z zapłatą czesnego. – To praktyka niezgodna z prawem, bo rozwiązanie umowy nie może nastąpić bez wcześniejszego wezwania rodziców do uregulowania należności w danym terminie – mówi Elżbieta Kołodziej, zastępca dyrektora wrocławskiej delegatury UOKiK. Rodzice są też wtedy w środku roku pozbawieni możliwości znalezienia innego przedszkola, bo tamte albo mają listy rezerwowe, albo brakuje w nich miejsc.
W niektórych placówkach dziecko może z dnia na dzień stracić miejsce w razie nieusprawiedliwionej kilkudniowej nieobecności, a nawet wówczas, gdy rodzice próbują zwracać uwagę na niedociągnięcia w przedszkolu (czyli „naruszają harmonijną współpracę z placówką”).