W pierwszym półroczu 2010 r. Inspekcja Handlowa skontrolowała blisko 4,5 tys. partii produktów dla najmłodszych. Przedsiębiorców wybrano nie tylko losowo, także w wyniku skarg konsumentów i z powodów wcześniej-szych kontroli.
Oprócz sprawdzenia wyglądu produktu w wielu przypadkach przeprowadzano specjalistyczne badania laboratoryjne. Wyniki nie napawają optymizmem.
Jeśli chodzi o zabawki, to błędy znaleziono w co trzeciej. Sprawdzano przede wszystkim, czy na każdej znajduje się obowiązkowy znak CE, czy dołączone są ostrzeżenia i instrukcje obsługi, a także czy zastosowane przez producenta materiały nie zawierają niedozwolonych substancji.
Najczęściej przedsiębiorcy, obawiając się, że ich zabawka może nie spełniać wymagań prawnych, zabezpieczali się na wyrost. Błędnie oznaczali, że jest nieodpowiednia dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, gdy w rzeczywistości zabawka nadawała się właśnie dla takich dzieci.
Często też ostrzegali przed ryzykiem, które nie istniało, np. na jednym z opakowań umieszczono informację, że zabawka zawiera małe elementy, które dziecko może połknąć, ale wcale ich w niej nie było. Czasem informacje na opakowaniach w ogóle nie miały sensu, np. jeden z producentów informował, że grzechotka jest przeznaczona dla dzieci od dnia narodzin i nieodpowiednia dla dzieci młodszych.