Wystarczy, że wyjście statku pasażerskiego z portu ma się opóźnić o 90 minut, by pasażer mógł zrezygnować z podróży i zażądać zwrotu pieniędzy. Taką zmianę przewiduje projekt nowelizacji ustawy – Kodeks morski oraz innych ustaw.
Dziś pasażer ma szansę odzyskać pieniądze tylko wtedy, gdy statek nie wyruszy w trasę w ciągu trzech dni od zapowiedzianego terminu. Ponadto nie jest wskazane, w jakim terminie otrzyma zwrot opłaty za bilet. Po zmianach odzyska pieniądze najdalej siedem dni od odstąpienia od umowy.
Pasażer inaczej będzie dochodzić roszczeń za nieudany rejs. Gdy przewoźnik nie uwzględni reklamacji, nie będzie musiał iść ze skargą od razu do sądu, lecz do dyrektora urzędu morskiego, którego w rozporządzeniu wskaże minister.
Przewoźnik nie zawsze jednak odpowie za utrudnienia związane z rejsem. Będzie zwolniony z odpowiedzialności, gdy kłopoty spowoduje siła wyższa, taka jak stan morza, zamknięcie portu, porwanie statku przez piratów lub terrorystów, wypadki morskie niezawinione przez przewoźnika, a także z przyczyn leżących po stronie pasażera, takich jak jego choroba wymagająca przetransportowania go do najbliższego portu.
Nowe uprawnienia dla konsumentów nie będą miały zastosowania do tzw. rejsów spacerowych i krajoznawczych. Ponadto nie obejmą podróży statkiem, na który może wsiąść maksymalnie 12 pasażerów.