Chodzi Loterię Orange, w której wzięło udział prawie 8,5 miliona abonentów Polskiej Telefonii Cyfrowej Centertel Sp. z o.o. , a obecnie Orange Polska S.A. Wysyłając sms-y zachęcające do wzięcia w udziału w loterii PTC/Orange używała automatycznych systemów wywołujących. Problem w tym , że Prawo telekomunikacyjne zakazuje używania takich systemów dla celów marketingu bezpośredniego, jeśli operator nie uzyska wcześniej zgody abonenta albo użytkownika końcowego na otrzymywanie wiadomości generowanych przez takie systemy.

Pod koniec grudnia 2011 r. Prezes UKE nałożył za takie praktyki karę pieniężną na Orange w wysokości 5 mln zł. Spółka odwołała się od tej decyzji zarzucając m.in., że procedura nałożenia kary była wadliwa, a spółka nie otrzymała zaleceń pokontrolnych. Wskazywała też, że to nie Orange był bezpośrednim organizatorem loterii, lecz firma, której to zlecono.

W ogłoszonym w miniony piątek wyroku Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) oddalił odwołanie uznając zarzuty Orange za bezzasadne. SOKiK podzielił ugruntowaną już linię orzeczniczą Sądu Najwyższego, zgodnie z którą samoistną podstawę do nałożenia kary stanowi naruszenie obowiązków uzyskania zgody abonenta lub użytkownika końcowego.

Odpowiadając na zarzut, że ukarano podmiot, który nie był bezpośrednim organizatorem loterii, Sąd stwierdził, że skoro Orange był dysponentem numerów, na które zostały wysłane sms-y, a do tego zlecił w umowie podwykonawcom wykonanie konkretnych zadań przy loterii, to musi ponosić też konsekwencje za naruszenie przepisów prawa.

Orange zarzucił też decyzji prezesa UKE, że nałożona nią kara 5 mln zł jest nadmiernie wysoka. Jednak zdaniem Sądu należy pamiętać, że działania Orange naruszyły przepisy prawa w stosunku do ponad ośmiu milionów abonentów co przemawia za tym, iż nałożona kara nie mogła być niższa. Wyrok nie jest prawomocny. Od wyroku SOKiK przysługuje apelacja do sądu apelacyjnego.