Zazwyczaj reklamy produktów finansowych eksponują to, że dana firma najszybciej wypłaca pieniądze, ma największe doświadczenie, najlepszych doradców albo że każdemu klientowi da prezent. Dane o kosztach kredytów schodzą na dalszy plan. To się zmieni. Informacje takie mają być w reklamie wyeksponowane tak samo jak inne.
Konieczność odpowiedniej prezentacji danych liczbowych dotyczących kosztu kredytu przewiduje projekt założeń ustawy o kredycie konsumenckim. Mają być one tak samo słyszalne, widoczne czy czytelne jak pozostałe informacje podawane w reklamach.
W dodatku rzeczywista roczna stopa oprocentowania takiego kredytu ma być podawana na podstawie reprezentatywnego przykładu. Oznacza to, że klient zobaczy np. na ulotce symulację kredytu o określonej wysokości udzielanego na określony czas. Zapozna się zatem z wysokością rat przy podawanym oprocentowaniu kredytu, np. na samochód.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przygotował projekt założeń, w uzasadnieniu do niego zwraca uwagę, że dziś obowiązkowe informacje przedstawiane są – zwłaszcza w reklamach telewizyjnych – małą czcionką, która czasem słabo odróżnia się od tła. Do tego dochodzi zbyt krótki czas wyświetlania takiej informacji, aby odbiorca reklamy mógł się z nią zapoznać.
Informacje o kosztach są ponadto niezrozumiałe, m.in. przez to, że używa się zdań wielokrotnie złożonych z licznymi wtrąceniami. A to – zdaniem prezesa UOKiK – dodatkowo utrudnia odbiorcy ich przyswojenie czy porównanie z innymi ofertami.