Nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, która czeka na podpis prezydenta, wywróci do góry nogami system eliminowania z obrotu niedozwolonych klauzul w umowach z konsumentami. O tym, co wolno, a czego nie, zadecyduje prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a nie sąd (chyba że ktoś odwoła się od decyzji Urzędu). A decyzja prezesa UOKiK ma dotyczyć konkretnego przedsiębiorcy. To nie oznacza, że można zapomnieć o dotychczasowym rejestrze klauzul niedozwolonych, który dotyczy wszystkich przedsiębiorców.
Przepisy przejściowe noweli określają, że dotychczasowy rejestr klauzul niedozwolonych będzie funkcjonował dziesięć lat od dnia wejścia w życie nowych regulacji. To nie cieszy przedsiębiorców. Liczyli, że wraz ze zmianami prawa zniknie obecny rejestr.
Zbyt długo
– Jest zbyt rozbudowany i mało czytelny. Nawet środowiska profesjonalistów mają problem z jego praktycznym wykorzystaniem – mówi Olga Szewczyk, prawnik w RzetelnyRegulamin.pl. Dodaje, że sam ustawodawca przyznał, iż rejestr w obecnej formie jest kompletnie bezużyteczny i wymaga zmian. Dziwi się więc, że będzie funkcjonował jeszcze tak długo. Zaznacza przy tym, że za stosowanie klauzul wpisanych do tego rejestru UOKiK grożą kary do 10 proc. przychodu firmy.
Tomasz Konieczny, radca prawny w Kancelarii Konieczny Polak, przyznaje, że obecny rejestr klauzul niedozwolonych jest dla przedsiębiorców problematyczny. Rozumie jednak, dlaczego przez długi czas będzie jeszcze obowiązywał.
– Ustawodawca nie chciał z dnia na dzień przekreślać dotychczasowego dorobku UOKiK i Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – mówi Tomasz Konieczny. Tłumaczy, że za każdą klauzulą stoi orzeczenie sądu z uzasadnieniem, co pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego dane postanowienie zostało zakwestionowane. Dodaje, że rejestr, mimo że jest obszerny i trudno z niego korzystać, przyniósł wiele dobrego, bo dzięki niemu zniknęły z obrotu niekorzystne dla konsumentów postanowienia.