Wiele osób kupuje prezenty online – także z zagranicy. Dużą popularnością ze względu na niską cenę cieszą się towary z Chin, dostępne na wielu portalach aukcyjnych. Dane poczty polskiej wskazują, że liczba paczek z Azji wzrosła o kilkadziesiąt procent w stosunku do roku poprzedniego. Co zrobić, gdy sprzedający jest nieuczciwy?
Trudno ścigać
Chiny od lat walczą z patologiami w sprzedaży internetowej, gdyż chcą mieć opinię kraju, z którym warto handlować. Niedawno wprowadzono przepisy karzące sprzedawców m.in. za reklamę wprowadzającą w błąd. To pierwsza poważna reforma prawa nieuczciwej konkurencji od 24 lat.
– Nowe przepisy nakładają kary za usuwanie niepochlebnych opinii, oszustwa internetowe – mówi dr Andrzej Juchniewicz z Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. – Każdy konsument ma oczywiście nadzieję na poprawę środowiska e-commerce w Chinach – dodaje.
Kary te wynoszą 200 tys. do 2 mln juanów (ok. 100 tys. – 1 mln złotych). Elementem regulacji jest też uruchomienie elektronicznych sądów, dzięki którym konsument z dowolnego miejsca na świecie może dochodzić roszczeń od chińskiego sprzedawcy. Postępowanie jest względnie szybkie – wyrok może zapaść już po upływie roku. Instytucja ta jest jednak przeznaczona głównie na użytek wewnętrzny. Choć informacje na stronie e-sądu są po angielsku, to postępowanie – zarówno sądowe, jak i mediacyjne, może toczyć się tylko po chińsku.
– Znalezienie kogoś, kto przetłumaczy dokumenty na chiński język prawniczy, nie jest łatwe i wiąże się z dużymi wydatkami – wskazuje adwokat Tomasz Krześniak z kancelarii Krześniak Budzyński Stec, współpracującej z chińską kancelarią Jingsh. – Także koszty dochodzenia roszczeń od podmiotów chińskich często przerastają koszt samego produktu, gdyż chińskie kancelarie mają wyższe stawki niż polskie. Przy niskich wartościach przedmiotu sporu jest to nieopłacalne – dodaje.