Reklama

Wojna: Kreml się odgraża, ale to ukraińska armia jest górą

Na dwóch odcinkach frontu Ukraińcy odnoszą sukcesy w kontratakach. Rosjanie odgrażają się, że zimą ruszą do kolejnego ostatecznego natarcia.

Publikacja: 17.09.2025 04:36

Ukraińscy żołnierze strzelają z haubicy w kierunku rosyjskich wojsk na linii frontu w obwodzie zapor

Ukraińscy żołnierze strzelają z haubicy w kierunku rosyjskich wojsk na linii frontu w obwodzie zaporoskim

Foto: Reuters/Stringer

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie postępy osiągają siły ukraińskie na froncie?
  • Dlaczego plany rosyjskiej ofensywy są trudne do zrealizowania w obecnych warunków?
  • Jakie kluczowe błędy popełnili dowódcy rosyjscy?
  • Na czym polega retoryka Kremla wobec Zachodu i jak to wpływa na odbiór konfliktu?

W połowie sierpnia Rosjanom udało się wedrzeć w głąb ukraińskich pozycji w okolicy Pokrowska. Po miesiącu ukraińskich kontrataków utracili w tym rejonie kilka wiosek i 25 km kw. terenu. Wcześniej podbili pięć kilometrów kwadratowych.

– Rosjanie rozumieli, że raczej im się nie uda realnie posunąć do przodu jesienią. Mimo to straszyli wszystkich, cisnęli państwa europejskie i przede wszystkim USA, przekonując że już-już zaczną ofensywę. A tu proste pytanie: jak zmierzali to zrobić, jeśli nie zwiększyli swoich sił i środków, liczby ludzi, broni, techniki – wylicza ukraiński ekspert wojskowy Ołeksyj Hetman.

Przy tym jesień na Ukrainie (jak i w większości postsowieckich państw) liczona jest od pierwszego września, a zima – od pierwszego grudnia.

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1301
Reklama
Reklama

Rosjanie tracą dowódców i sztaby

W połowie sierpnia – gdy zaczął się rosyjski rajd w okolicach Pokrowska – na spotkaniu na Alasce Władimir Putin miał przekonywać prezydenta Donalda Trumpa, że w ciągu 2-3 miesięcy, najwyżej czterech jego armia podbije pozostałą część obwodu donieckiego. Gdy skończyło się spotkanie, zaczęły się lokalne, ukraińskie kontrataki trwające do dziś.

W rejon Pokrowska skierowano oddziały Azowa, które zamknęły atakujących w dwóch niewielkich „kotłach”. Jednocześnie na początku września udało się zdezorganizować rosyjskie dowództwo w tym rejonie. Sztaby w Doniecku odwiedził rosyjski minister obrony, dzięki temu ukraiński wywiad namierzył ich siedziby, a potem wykonano powietrzne uderzenie na nie. Trafiono podobno zarówno dowództwo całej rosyjskiej Grupy Centrum, jak i 41 armii atakującej właśnie Pokrowsk.

Bardzo podobne uderzenia i mniej więcej w tym samym czasie Ukraińcy wykonali na rosyjskie dowództwa w obwodach kurskim i biełgorodzkim, który sąsiaduje z ukraińskim obwodem sumskim atakowanym przez Rosjan. Najpierw udało się znacznie osłabić uderzeniami rosyjską obronę przeciwlotniczą w tym rejonie, a potem lotnictwo zaatakowało sztaby i magazyny na bliskim zapleczu. W jednym przypadku Rosjanie sami siebie zaatakowali, bowiem własny skład amunicji trafili swoją rakietą przeciwlotniczą, która zboczyła z kursu.

Rezultatem ukraińskich ataków było znaczne osłabienie rosyjskich wojsk w tym rejonie i wywołanie chaosu w jednostkach, które atak zastał w trakcie przygotowań do przejazdu w okolice Pokrowska.

„W pierwszych tygodniach letniej ofensywy w czerwcu, pewny siebie Putin ogłaszał: „cała Ukraina nasza” i groził zdobyciem Sum. Pod koniec lata jego wojska są ściśnięte w kilku nadgranicznych wioskach, gdy próbowały się wycofać po serii porażek” – podsumował Atlantic Council.

Latem Putinowi się nie udało, musi zdążyć przed jesiennymi deszczami

„Wydawało się, że wszystko jest gotowe do tego, by Rosja w końcu złamała uporczywy opór Ukrainy i wygrała wojnę. Jednak wraz z nastaniem września stało się zupełnie oczywiste, że potężna letnia ofensywa Putina zakończyła się niepowodzeniem” – dodaje.

Reklama
Reklama

Jednak Rosjanie nie rezygnują i koncentrują wojska wokół Pokrowska. Według amerykańskiego Institute for the Study of War znalazły się tam doborowe jednostki desantowe i piechoty morskiej. Dowódca ukraińskiej armii, gen. Ołeksandr Syrski twierdzi, że „Rosja już sformowała pod Pokrowskiem bardzo duże zgrupowanie szturmowe dla przełamania obrony”.

Czytaj więcej

Po co Putinowi „forteca Donbas”: Ukraina jak Czechosłowacja w 1938 roku

Zachodni analitycy przestrzegają jednak, że kolejne takie zgrupowanie powstaje w zaporoskich stepach, na dość spokojnym dotychczas odcinku frontu.

– Chociaż skoncentrowali dużo techniki na kierunku zaporoskim, to pozostało im nie tak dużo czasu do listopada (na przeprowadzenie ataku – red.). Wtedy bowiem zaczną się deszcze, przemieszczanie się będzie bardzo utrudnione – mówi Hetman.

Podobnie w okolicy Pokrowska. – Tam są otwarte, zaorane pola z niewielką liczbą naturalnych kryjówek. Deszcze szybko zamienią ziemię w głębokie błoto, nie można będzie szybko się posuwać – powiedział Forbesowi Shaun Pinner, były brytyjski żołnierz, który walczył w obronie Mariupola w 2022 roku.

Rosyjska armia nie odnosi sukcesów, ale Kremlowi udaje się mamić Zachód

Jednak jak zauważa amerykański ISW, „międzynarodowe postrzeganie wojny na Ukrainie zostało zniekształcone przez przesadne wyobrażenia o potędze militarnej Rosji”. – W końcu przecież i ona nie ma niewyczerpanych zasobów ludzkich – powiedział jeden z zachodnich analityków wojskowych.

Reklama
Reklama

Ta przesada w ocenie rosyjskich możliwości wpływa mocno na postawę prezydenta Donalda Trumpa, który wielokrotnie mówił, że „Rosja przywykła do prowadzenia wojen i wygrywania ich”. Dlatego nie może zrozumieć, jak Ukraina zamierza się bronić.

„Umiejętność Putina zastraszania zachodnich przywódców to jego największe osiągnięcie w tej wojnie, w której jego armia osiągnęła rezultaty dalekie od oczekiwań. Sukces tego putinowskiego pobrzękiwania szabelką to triumf formy nad treścią, który pozwala ignorować niesprzyjające realia pola bitwy” – podsumował ISW.

Wydaje się, że prawda o przebiegu wojny zaczyna powoli docierać do elit obsługujących Kreml. Tak można by wnioskować z artykułów politologa Siergieja Karaganowa, który wcześniej kilkakrotnie wzywał do użycia broni jądrowej przeciw Ukrainie. „Postanowiwszy nie używać najstraszniejszej broni, starając się zachować jak najwięcej istnień naszych żołnierzy i cywilów, Rosja – jak się zdaje – na razie nie osiągnie takiego zwycięstwa, jakie osiągnęła w wojnie z armią Napoleona. (…) Nie będzie też prawdopodobnie takiego pogromu, jak rozbicie hitlerowskiej armii” – napisał w zeszłym tygodniu.

Czytaj więcej

Jak długo Putin chce wojować

– Agresor będzie pewnie dalej prowadził działania bojowe na Ukrainie. (…) Kremlowi nie brakuje ludzi, ale możliwości przemysłu wojennego nie są dostateczne. Jednak jak i poprzednio, wspiera ich import broni z Korei Północnej. Myślę, że w tych warunkach Rosja może prowadzić wojnę jeszcze rok-półtora – sądzi jednak były dowódca amerykańskiej armii w Europie, gen. Ben Hodges.

Reklama
Reklama
Konflikty zbrojne
Ukraiński parlamentarzysta: W obecnym tempie Rosja zajmie Donbas za 10 lat
Konflikty zbrojne
USA zatopiły kolejne łodzie na Pacyfiku
Konflikty zbrojne
Putin spieszy się z rusyfikacją okupowanych ziem Ukrainy
Konflikty zbrojne
Kolejny Brytyjczyk skazany przez Rosjan za udział w wojnie na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Jak dużej pomocy finansowej potrzebuje Ukraina? Na armię wydaje niemal 30 proc. PKB
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama