Rusłan Szoszyn: Koniec wojny w Ukrainie jutro? Bilans konfliktu byłby fatalny

Gdyby jutro doszło do zawieszenia broni i wojna w Ukrainie ustała, żadna ze stron nie mogłaby dzisiaj świętować zwycięstwa. Wołodymyr Zełenski miałby jednak więcej problemów od Putina.

Publikacja: 15.05.2025 21:00

Ruiny budynków mieszkalnych w opuszczonym miasteczku Marinka w obwodzie donieckim

Ruiny budynków mieszkalnych w opuszczonym miasteczku Marinka w obwodzie donieckim

Foto: Reuters/Alexander Ermochenko

Stawką trwających obecnie negocjacji pokojowych jest trwałe zawieszenie broni nad Dnieprem. Ni mniej, ni więcej. Jak może wyglądać rozejm? Ostatecznie może przypominać ten, który został zawarty w 1953 roku w koreańskim Panmundżonie i niewykluczone, że w Ukrainie prędzej czy później również zostanie utworzona jakaś strefa zdemilitaryzowana. Oczywiste jest jednak to, że trwająca od ponad 11 lat wojna Rosji z Ukrainą nie zakończy się porozumieniem pokojowym, a po zawieszeniu broni oba kraje na długie lata utkną w trudnych negocjacjach. Całkiem możliwe, że konflikt ten odziedziczą następcy Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego. Zatem gdyby wojna miała zakończyć się jutro, bilans byłby fatalny dla obu stron.

Ukraina przetrwała wojnę z Rosją. Jaką cenę zapłacili Ukraińcy? 

Ukraina mogłaby świętować, bo udałoby się wytrzymać pod naciskiem armii rosyjskiej. Sam fakt przetrwania państwa ukraińskiego w konflikcie zbrojnym z atomowym mocarstwem już będzie wielkim zwycięstwem. Ale kraj też słono za to zapłacił. Prezydent Zełenski mówił w lutym 2025 r. o prawie 50 tys. poległych żołnierzach (i dziesiątkach tysięcy zaginionych na froncie), zachodnie media zaś szacują, że Ukraina mogła stracić około 100 tys. żołnierzy. Nieznana jest liczba cywilów, którzy zginęli w wyniku działań wojennych.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Donald Trump może przerwać wojnę w Ukrainie w ciągu doby

Rosja okupowała prawie 20 proc. ukraińskiego terytorium, odcinając całkowicie kraj od dostępu do Morza Azowskiego i odrywając m.in. bogaty w przemysł metalurgiczny Mariupol. Około 6 mln Ukraińców pozostaje na okupowanych terytoriach (łącznie z Krymem), a miliony musiały uciekać w głąb kraju. Szacuje się (dane z końca 2024 roku), że 7,5 mln Ukraińców przebywa za granicą, większość w krajach UE. PKB kraju w 2021 roku wynosiło blisko 200 mld dol. i po niemal trzech latach wojny (w 2024 roku) odbudowało się zaledwie do poziomu 180 mld dol. Dzisiaj sytuacja nad Dnieprem pod względem PKB na mieszkańca, wyrażonym w parytecie siły nabywczej, jest gorsza niż w Egipcie. Jednocześnie lwia część budżetu jest oparta na zachodnich dotacjach, grantach i pożyczkach. Gdyby tych funduszy z jakichś powodów po zakończeniu wojny zabrakło, Ukraina musiałaby dokonać wyboru – utrzymywać milionową armię albo wypłacać emerytury i wynagrodzenia pracownikom sektora budżetowego (m.in. nauczycielom, lekarzom). Prezydenta Zełenskiego czekają też trudne wybory – zarówno parlamentarne, jak i prezydenckie. Niewykluczone, że po zawieszeniu broni i zniesieniu stanu wojennego w Kijowie rozpocznie się kolejna walka o przetrwanie Ukrainy: zrujnowana gospodarka, zniszczone w wyniku bombardowań miasta, katastrofa demograficzna.

Co osiągnął Putin po trzech latach wojny z Ukrainą? 

Imperialne ambicje Putina pochłonęły w ciągu ponad trzech lat wojny z Ukrainą prawie milion rosyjskich żołnierzy (rannych i zabitych). Przywódca Rosji stracił europejski rynek i pogrzebał kluczowe dla gospodarki swojego kraju projekty (m.in. Nord Stream 2). Do tego całkowicie uzależnił państwo od Chin, skąd pochodzi już niemal połowa sprowadzanych do Rosji towarów. Stracił też setki miliardów dolarów na rachunkach w zachodnich bankach. Swoimi działaniami poszerzył NATO o Szwecję i Finlandię, a przecież w 2021 roku domagał się odsunięcia sojuszu od swoich granic.

Czytaj więcej

Dlaczego Tusk nie jechał w jednym wagonie z Macronem, Merzem i Starmerem? Ambasador Ukrainy tłumaczy

Czy Putin odniósł jakiś sukces poza ekspansją terytorialną? Owszem, może powiedzieć rodakom, że uniemożliwił perspektywę członkostwa w NATO Ukraińcom. Tyle że przed wojną w 2022 roku też nie było żadnej decyzji o przyjęciu Kijowa do sojuszu. Kreml wraca więc do punktu wyjścia. Ścigany międzynarodowym listem gończym dyktator będzie miał jednak łatwiej od Zełenskiego w kwestii polityki wewnętrznej. Krytyków wsadzi za kraty albo zabije. Nie będzie również musiał się tłumaczyć Rosjanom z bilansu rozpoczętej przez niego wojny, ani nie musi gimnastykować się, walcząc o fotel prezydencki w demokratycznych wyborach. Nie będzie miał także wolnych wyborów do parlamentu. Chce rządzić dożywotnio i planować kolejną wojnę. 

 

Stawką trwających obecnie negocjacji pokojowych jest trwałe zawieszenie broni nad Dnieprem. Ni mniej, ni więcej. Jak może wyglądać rozejm? Ostatecznie może przypominać ten, który został zawarty w 1953 roku w koreańskim Panmundżonie i niewykluczone, że w Ukrainie prędzej czy później również zostanie utworzona jakaś strefa zdemilitaryzowana. Oczywiste jest jednak to, że trwająca od ponad 11 lat wojna Rosji z Ukrainą nie zakończy się porozumieniem pokojowym, a po zawieszeniu broni oba kraje na długie lata utkną w trudnych negocjacjach. Całkiem możliwe, że konflikt ten odziedziczą następcy Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego. Zatem gdyby wojna miała zakończyć się jutro, bilans byłby fatalny dla obu stron.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Władimir Putin odwołał dowódcę Wojsk Lądowych Olega Salukowa
Konflikty zbrojne
Wojna nerwów nad Bosforem: pokojowe rozmowy, które nie mogą się rozpocząć
Konflikty zbrojne
Ukraiński ekspert: Misja pokojowa w Ukrainie to mit. Europejczycy udają działania
Konflikty zbrojne
Zachodnie wojska na Ukrainie. Wysłannik Donalda Trumpa mówi o Polakach, rząd reaguje
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował szpital w Strefie Gazy