Jewgienij Prigożyn, jego zastępca Dmitrij Utkin i pięciu innych przedstawicieli kierownictwa Grupy Wagnera zginęło na pokładzie embraera, który rozbił się w obwodzie twerskim, w czasie lotu z Moskwy do Petersburga.
Źródła związane z Grupą Wagnera spekulują, że samolot został zestrzelony przez rosyjską obronę powietrzną. Maszyna miała zostać strącona przez dwie rakiety z zestawu S-300 w pobliżu jednej z rezydencji Władimira Putina.
Czytaj więcej
Wraz ze śmiercią Jewgienija Prigożyna pojawiły się obawy, jak zareagują na to jego najemnicy.
Prigożyn stał na czele puczu przeciwko ministrowi obrony Rosji, Siergiejowi Szojgu i szefowi Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej, gen. Waleremu Gierasimowowi, w czasie którego najemnicy Grupy Wagnera zajęli Rostów i ruszyli na Moskwę (kolumną idącą na Moskwę miał dowodzić Utkin). Pucz zakończył się porozumieniem wynegocjowanym przez przywódcę Białorusi, Aleksandra Łukaszenkę. Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka odstąpienie od marszu na Moskwę było momentem przełomowy. „Wystraszony Kreml odetchnął. Sojusznicy wagnerowskiego dowódcy zniknęli. To był początek końca Prigożyna” - ocenił w swojej analizie na wprost.pl.
Do czego Putin potrzebował Prigożyna? Gen. Waldemar Skrzypczak wyjaśnia
Według generała „Prigożyn mógł być pewien, że ekipa Putina nie wybaczy bohaterowi spod Bachmutu aktu nieposłuszeństwa”, jakim był tzw. pucz, a żądanie ustąpienia ze stanowisk przez Szojgu i Gierasowimowa „było bardzo bolesne, z rodzaju największego kalibru” dla Kremla. „Bo to przecież, według Prigożyna, ci dwaj panowie spowodowali kompromitujące klęski armii rosyjskiej, które kosztowały Rosję ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Kiedy Wagnerowcy szturmowali Bachmut, ich dowódca skarżył się publicznie na brak wsparcia logistycznego ze strony rosyjskiej armii i ich dowódców, tak potrzebnego walczącym oddziałom. Chodziło o odcięcie dostaw amunicji. Często Prigożyn zarzucał Szojgu, że z jego rozkazu wagnerowcy są pozbawiani wsparcia lotniczego i artyleryjskiego. Zdarzało się, według Prigożyna, że Rosjanie ostrzeliwali jego żołnierzy” - zauważył były dowódca Wojsk Lądowych.