Wysadzenie Nord Stream: Prokuratura bada rolę „Andromedy” w sprawie

Załoga jachtu miała 12-godzinny postój w polskim porcie, nie dokonywała wtedy załadunku. Była też kontrolowana przez polską Straż Graniczną – to najnowsze ustalenia polskiego śledztwa dotyczącego wysadzenia gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2.

Aktualizacja: 22.06.2023 06:21 Publikacja: 22.06.2023 03:00

Prokuratura nie potwierdza, że za wybuchem stała załoga jachtu Andromeda

Prokuratura nie potwierdza, że za wybuchem stała załoga jachtu Andromeda

Foto: Sean Gallup/Getty Images

„Stwierdzenie zawarte w publikacji »The Wall Street Journal« jakoby »Polska stanowiła hub logistyczny dla operacji wysadzenia Nord Stream« jest całkowicie nieprawdziwe i nie znajduje oparcia w materiale dowodowym śledztwa” – odpowiada „Rzeczpospolitej” Prokuratura Krajowa.

Polskie śledztwo ws. wysadzenia Nord Stream

Prowadzi ona własne postępowanie w sprawie wysadzenia pod koniec września nitek bałtyckiego gazociągu Nord Stream i Nord Stream 2, którymi transportowano rosyjski gaz do Niemiec. Polscy śledczy nie wykluczają, że „Andromeda” mogła raczej mieć inny cel niż sabotaż – posłużyć skierowaniu sprawy na ślepy tor.

Czytaj więcej

Jakie są ustalenia polskiego śledztwa ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream?

Śledztwo prowadzone przez Pomorski Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku nie potwierdza brzmiącej sensacyjnie wersji strony niemieckiej, że za wybuchem mogła stać załoga jachtu „Andromeda”. „WSJ” ujawnił, że jacht pływał wokół każdego z miejsc, w których chwilę później miały miejsce wybuchy – użyto do tego oktogenu.

„Brak jest na to bezpośrednich dowodów” – odpowiada nam prokuratura. Jak się dowiedzieliśmy, z nowych ustaleń polskich śledczych wynika, że jacht przypłynął do Polski z Wiek – wodniackiej wioski na wyspie Rugia w Niemczech, a na jego pokładzie znajdowało się sześć osób. Zacumował w jednym z polskich portów na 12 godzin i po tym czasie opuścił polskie wody terytorialne.

„Z ustaleń śledztwa wynika, że podczas postoju jachtu w polskim porcie nie dokonywano na jego pokład załadunku żadnych przedmiotów, a załoga jachtu była poddana kontroli przez polską Straż Graniczną” – odpowiada nam Prokuratura Krajowa. I zaznacza, że „brak jest jakichkolwiek dowodów, które wskazywałyby na udział obywateli polskich w wysadzeniu rurociągu Nord Stream”.

Jakiej narodowości byli członkowie załogi? Wiadomo, że posiadali oni bułgarskie paszporty. Najwyraźniej autentyczne, ponieważ kontrola Straży Granicznej nie wykazała, aby były sfałszowane ani by ich posiadacze były osobami np. z zakazem wjazdu do strefy Schengen.

Niemieccy prokuratorzy ws. Nord Stream: dużo pytań, mało informacji

Polscy śledczy skierowali wnioski o pomoc prawną do prokuratur innych państw. – Strona niemiecka udzieliła nam odpowiedzi na część pytań – słyszymy od jednego z prokuratorów.

Czytaj więcej

Trop do wybuchów na Nord Stream prowadzi na Ukrainę i warszawskie Powiśle

Z kolei niemiecka prokuratura w połowie maja zwróciła się z europejskim nakazem dochodzeniowym do polskiej prokuratury o udzielenie informacji w śledztwie.

W połowie maja doszło również do roboczego spotkania pomiędzy stroną polską i niemiecką. Według naszych informatorów podczas spotkania niemieccy prokuratorzy chętnie i dużo pytali o szczegóły dotyczące m.in. pobytu jachtu „Andromeda” i jego załogi w polskim porcie, jednak sami nie byli skłonni dzielić się zebranymi przez siebie informacjami.

– Pytań związanych między innymi z jachtem i jego załogą było wiele. Nie wiem, na jakiej podstawie niemieccy śledczy formułują tezę, jakoby Polska stanowiła „hub logistyczny dla operacji wysadzenia Nord Stream”, ponieważ pytali o wiele elementarnych faktów, chyba nie posiadając o nich wiedzy – mówi nam osoba znająca sprawę.

Niemieckie media podawały, że wynajem „Andromedy” miała opłacić ukraińska spółka Feeria Lwów z siedzibą w Warszawie

Istotne dla wyjaśnienia sprawy są te ustalenia polskiej prokuratury, które mówią o tym, że na pokład „Andromedy” podczas postoju w polskim porcie nie ładowano żadnych przedmiotów, jak i to, że załoga była kontrolowana przez pograniczników.

Zresztą, jak zauważa nasz informator, przewiezienie turystycznym jachtem dużej ilości materiałów wybuchowych – a niewątpliwie do wysadzenia gazociągu potrzebnych było kilkaset kilogramów – było najzwyczajniej niemożliwe.

Na jachcie nie znaleziono także żadnego sprzętu, za pomocą którego można byłoby opuścić pod wodę ładunki. Gazociąg wysadzono w trzech miejscach, na głębokości ok. 70-80 metrów, prawie w tym samym momencie.

Wysadzenie Nord Stream: "Andromeda" przykrywką ukraińskiego wywiadu?

Jak ujawniliśmy kilka tygodni temu, w feralnym czasie w rejonie wybuchu pływało dużo jednostek rosyjskich – kilkanaście przystosowanych do schodzenia pod wodę. Niektóre wyłączały tzw. transponder. Według służb duńskich cztery dni przed wybuchami Nord Stream w rejonie pływał rosyjski okręt SS-750 z miniaturową łodzią podwodną.

– Może obecność załogi „Andromedy” miała właśnie skierować sprawę na ślepy tor? – zastanawia się nasz informator.

I wskazuje, że proste skojarzenie czasowe obecności załogi jachtu z uszkodzeniem Nord Stream może być z gruntu błędne. – Takie ładunki mogły być założone np. miesiąc wcześniej, a odpalone – zdetonowane zdalnie – w dowolnym dniu – zaznacza.

Niemieckie media podawały, że wynajem „Andromedy” miała opłacić ukraińska spółka Feeria Lwów z siedzibą w Warszawie. Niemieccy śledczy sugerują, że Feeria może być jedną z firm przykrywek ukraińskiego wywiadu.

„Stwierdzenie zawarte w publikacji »The Wall Street Journal« jakoby »Polska stanowiła hub logistyczny dla operacji wysadzenia Nord Stream« jest całkowicie nieprawdziwe i nie znajduje oparcia w materiale dowodowym śledztwa” – odpowiada „Rzeczpospolitej” Prokuratura Krajowa.

Polskie śledztwo ws. wysadzenia Nord Stream

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak powietrzny Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Konflikty zbrojne
Ukraińscy pułkownicy planowali zamach na Zełenskiego? Kreml lekceważy doniesienia SBU
Konflikty zbrojne
Rosja grozi, że będzie strzelać do francuskich żołnierzy na Ukrainie
Konflikty zbrojne
Granica polsko-białoruska. Rosyjski dezerter zatrzymany po ucieczce z frontu
Konflikty zbrojne
Nieoficjalnie: Wiadomo dlaczego USA wstrzymały dostawy broni dla Izraela