Powolny marsz rosyjskiej armii. Ktoś musiał odgrywać rolę „mięsa”

Wraz z nowym dowództwem najezdnicza armia zaczęła odnosić sukcesy w dwóch miejscach frontu. Na razie niewielkie.

Publikacja: 23.01.2023 23:38

Czołgi T-90M z Południowego Okręgu Wojskowego

Czołgi T-90M z Południowego Okręgu Wojskowego

Foto: mil.ru

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 334

Po miesiącach szturmów Rosjanom udało się obejść Bachmut z zachodu. Dotarli do drogi prowadzącej z miasta do Konstantyniwki, ważnej bazy zaopatrzenia ukraińskiej armii.

Wcześniej, wraz ze zdobyciem Sołedaru udało się rosyjskiej armii oskrzydlić Bachmut ze wschodu. Wszystko więc wskazuje na to, że miasto znalazło się w półokrążeniu. W dodatku ukraiński sztab poinformował, że walki znów trwają w samym Bachmucie, nie wiadomo jednak, w której części.

Czytaj więcej

Rosyjska armia nie chce się golić. Awantura trwa od ponad tygodnia

„Obrona Bachmutu pociąga za sobą znaczne koszty, możliwe na przykład, że przeszkadza Ukrainie w prowadzeniu kontrataków w innych miejscach. Ale Kijów zapłaciłby znacznie większą cenę, gdyby pozwolił Rosjanom bez trudu zająć te miasto” – sądzi amerykański Institute for the Study of War.

„Samo z siebie miasto nie ma ani operacyjnego, ani strategicznego znaczenia wojskowego. Ale jeśliby rosyjskie wojska zajęły go stosunkowo szybko i małym kosztem, mogłyby liczyć na kontynuowanie natarcia” – wyjaśnia ISW. Jego zdobycie byłoby dopiero początkiem długiej drogi rosyjskiej armii do aglomeracji Słowiańska i Kramatorska, największych donbaskich miast pozostających pod kontrolą Ukrainy. Po utracie Doniecka Kramatorsk został centrum administracyjnym ukraińskiego obwodu donieckiego.

Czytaj więcej

Jedni walczą za Ukrainę, inni kradną. „Korupcja w czasach wojny często nawet rozkwita”

Poza tym, po ponad pół roku walk Bachmut stał się już symbolem uporu obrońców dla całej Ukrainy i nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie wrażenie na społeczeństwie wywołałby jego ewentualny upadek.

Przy tym amerykańscy wojskowi cały czas radzą Ukraińcom, by wycofali się z miasta, którego obrona jest coraz bardziej kosztowna. Podejrzewają jednak, że dowództwo w Kijowie chce powtórzyć w Bachmucie letnią operację obrony Siewierodoniecka i Łysyczańska. Oba miasta leżą około 50 kilometrów na północny zachód od Bachmutu i zostały w zorganizowany sposób opuszczone przez Ukraińców po uporczywej obronie. Szturmujący zaś ponieśli tak duże straty, że po ich zajęciu nie byli w stanie kontynuować walk.

Jednak obecnie Rosjanie zaczynają natarcia także na innych odcinkach frontu. W ciągu dwóch dni pojawiły się informacje o ich nowych zdobyczach w zaporoskich stepach, ok. 50 kilometrów od samego Zaporoża. Jednak ukraińska strona zaprzecza, twierdząc, że Rosjanom jedynie udało się zająć część dość szerokiego w tym miejscu pasa „ziemi niczyjej”, ale zostali z niego wyrzuceni.

Zarówno jednak w Kijowie, jak i na Zachodzie panuje przekonanie, że Rosjanie szykują ofensywę, być może nawet w ciągu najbliższego miesiąca. W tym celu miał zostać skierowany na front szef sztabu generalnego, gen. Walerij Gierasimow. Teraz próbuje przywrócić dyscyplinę w jednostkach wojskowych i zmusić je do innego sposobu prowadzenia walki.

– Im dłużej walczymy, tym więcej oni się uczą. Już nie próbują atakować na oślep, bez zabezpieczeń i obrony powietrznej, jak to robili w lutym – wyjaśniał zastępca szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego Wadym Skybyćkyj.

– Tworzą jakąś jasną strukturę dowodzenia swoimi wojskami, zmieniają sposób użycia oddziałów – dodał. Poprzednio Rosjanie atakowali dość dużymi jednostkami „Batalionowymi grupami taktycznymi” (liczącymi 700–1000 żołnierzy), teraz ich szturmowe oddziały mają nie więcej niż 140–160 ludzi i bardzo silne wsparcie artylerii oraz wozów bojowych.

Rosyjski dowódca próbuje przywrócić dyscyplinę w jednostkach wojskowych

Gierasimow usunął również ze stanowiska popularnego wśród żołnierzy dowódcę wojsk desantowych, gen. Michaiła Teplinskiego. „Desant” lubił go, ponieważ sprzeciwiał się on używaniu tych jednostek jako „mięsa armatniego”.

Jednak ktoś musiał odgrywać rolę „mięsa” i najczęściej wyznaczano do tego drugorzędne – z punktu widzenia rosyjskich generałów – jednostki z Ługańska i Doniecka. W rezultacie poniosły one ogromne straty, co w końcu doprowadziło do wrzenia wśród żołnierzy, gorzej uzbrojonych, wyposażonych i opłacanych niż ci z rosyjskiej armii. Teraz Gierasimow próbuje uspokoić sytuację, bardziej równomiernie rozkładając frontowe obowiązki. Ale to oznacza, że uważające same siebie za elitę oddziały desantowe będą musiały wrócić do okopów i wrzenie może zacząć się wśród ich żołnierzy. Tym bardziej że na początku wojny poniosły one znaczne straty w walkach w okolicach Kijowa.

Kolejne rosyjskie ataki w różnych miejscach frontu mają prawdopodobnie zmusić ukraińskie dowództwo do użycia rezerw. Tego jednak generał Wałerij Załużny usiłuje uniknąć za wszelką cenę. – Czy my szykujemy kontratak – oczywiście, bez dwóch zdań. Nie można przecież wyzwolić swoich ziem, nie atakując przeciwnika – wyjaśnia ukraiński deputowany Roman Kostenko, dlaczego generał chroni swoje rezerwy.

Po miesiącach szturmów Rosjanom udało się obejść Bachmut z zachodu. Dotarli do drogi prowadzącej z miasta do Konstantyniwki, ważnej bazy zaopatrzenia ukraińskiej armii.

Wcześniej, wraz ze zdobyciem Sołedaru udało się rosyjskiej armii oskrzydlić Bachmut ze wschodu. Wszystko więc wskazuje na to, że miasto znalazło się w półokrążeniu. W dodatku ukraiński sztab poinformował, że walki znów trwają w samym Bachmucie, nie wiadomo jednak, w której części.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"