Kogo się boi Władimir Władimirowicz Putin

Na dachach niektórych budynków w Moskwie pojawiły się zestawy przeciwlotnicze „Pancir”. Przeciw zamachowcom?

Publikacja: 21.01.2023 17:52

Kogo się boi Władimir Władimirowicz Putin

Foto: AFP

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 332

- No, przecież rosyjskie ministerstwo obrony nie może na poważnie obawiać się zagrożenia ze strony Ukrainy czy uderzenia powietrznego NATO – zdziwił się amerykański analityk wojskowy, dr Peter Caddick-Adams.

Na dachu budynku ministerstwa obrony – w samym centrum miasta - również ustawiono 30-tonowy zestaw przeciwlotniczy. Pierwsze pytanie jakie pojawiło się wśród ekspertów brzmiało jednak: czy wojskowi inżynierowie na pewno dobrze obliczyli wytrzymałość konstrukcji i nie zawali się ona pod ciężarem uzbrojenia.

Największy niepokój wzbudziło umieszczenie go w granicach zabudowy miejskiej, co oznacza, że ewentualne zestrzelone obiekty będą spadać na budynki mieszkalne. Jednocześnie wskazywano, że Pancir jest jednym z najgorszych produktów rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. „Prawie całe rosyjskie uzbrojenie wyprodukowane w ciągu ostatnich 50 lat jest niskiej jakości. Ale to co pojawiło się w ciągu ostatnich 20 lat to wyjątkowe śmiecie. A na czele tej listy jest Pancir” – stwierdził jeden z amerykańskich ekspertów.

Sami Rosjanie przyznają, że to nieudany wyrób. Wojskowy ekspert Wiktor Murachowski poinformował, że przy obronie rosyjskie bazy Hmeim w Syrii system osiągał jedynie 19 proc. skuteczności, bez przerwy myląc zwykłe ptaki z dronami wroga.

- Wysokie budynki znacznie zniżają efektywność wykrywania zagrożeń. W dodatku rakiety systemu Pancir mają nieusuwalny problem, powiedzmy – z omijaniem tych budynków. Mieszkańcy Biełgorodu wiele mogliby o tym powiedzieć – podsumował ukraiński analityk Ołeksandr Kowalenko. Rosyjska infrastruktura wojskowa w leżącym niedaleko ukraińskiej granicy Biełgorodzie często jest atakowana przez Ukraińców. Broniąc się Rosjanie rozbijają rakietami z „Pancira” budynki mieszkalne miasta.

Czytaj więcej

Zestaw obrony przeciwlotniczej w pobliżu rezydencji Władimira Putina

Pozostało pytanie: przeciw komu ustawiono „Pancir” na moskiewskich dachach. Ukraina na razie dysponuje jedynie posowieckim samolotem bezzałogowym T-141 Striż, który nie doleci z granicy do Moskwy. W Kijowie informowano ostatnio o pracach nad skonstruowaniem własnego drona o zasięgu ok. 1 tys. kilometrów, ale na razie chyba nawet nie przeprowadzono z nim testów.

- To musi być przeciw jakimś zagrożeniom wewnętrznym, rozruchom czy zabezpieczeniu przeciw oligarchicznemu zamachowi stanu dokonanemu przez najemników Grupy Wagnera czy podobnych – uważa Caddick-Adams.

Inni Amerykanie przypominają badania prowadzone w latach 90. przez US Naval War College nad reżimami autorytarnymi i totalitarnymi. „Najbardziej udane zamachy stanu w takich ustrojach (wg stanu na początek lat 90.) zaczynały się zawsze w lotnictwie po prostu z przyczyn profesjonalnych. Zajmowanie się logistyką lotów ogólnie sprawia, że oficerowie sił powietrznych są w stanie lepiej zaplanować i wykonać zamach, tym bardziej że dysponują odpowiednim sprzętem łączności” – opisywał jeden z byłych amerykańskich oficerów.

W trakcie badań stwierdzono (również na przykładzie m.in. istniejącego jeszcze wtedy reżimu Saddama Husajna w Iraku), że władcy są świadomi niebezpieczeństwa ze strony pewnych swego profesjonalizmu pilotów. Broniąc się przed ich ewentualną nielojalnością wysyłali poza stolicę jednostki lotniczego wsparcia, przeznaczone do pomagania piechocie i posiadające pociski powietrze-ziemia.

W przypadku zamachu stanu mogły one bowiem stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo dla różnych gwardii, oddziałów specjalnych etc. przeznaczonych do obrony reżimu. „Elitarne wojska rozmieszczone w stolicy mogą świetnie wyglądać na paradach, być głęboko zinfiltrowane przez służby specjalne reżimu ale są zazwyczaj całkowicie niekompetentne wojskowo we wszystkim, poza wycelowaniem działa czy czołgu w dobrze widzialny, duży i nieruchomy cel” – zjadliwie podsumował wyniki badań.

Autorytarni władcy bronili się jednak przede wszystkim kupując najlepszą jaką znaleźli broń przeciwlotniczą. „Załogi obsługujące sprzęt przeciwlotniczy są niegroźne (dla władców) bo po prostu nie dysponują sprzętem pozwalającym przeprowadzić zamach, a mogą być dobre w powstrzymaniu go. Poza tym, operatorom rakiet przeciwlotniczych zawsze można przydzielić oficerów z gwardii czy służb specjalnych, by dopilnowali odpalenia pocisków”.

„Dlatego teraz uważam, że to co widzimy (na dachach Moskwy) jest wizualnym dowodem na to, że Putin boi się wojskowego zamachu stanu” – podsumował jeden z amerykańskich analityków.

- No, przecież rosyjskie ministerstwo obrony nie może na poważnie obawiać się zagrożenia ze strony Ukrainy czy uderzenia powietrznego NATO – zdziwił się amerykański analityk wojskowy, dr Peter Caddick-Adams.

Na dachu budynku ministerstwa obrony – w samym centrum miasta - również ustawiono 30-tonowy zestaw przeciwlotniczy. Pierwsze pytanie jakie pojawiło się wśród ekspertów brzmiało jednak: czy wojskowi inżynierowie na pewno dobrze obliczyli wytrzymałość konstrukcji i nie zawali się ona pod ciężarem uzbrojenia.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Nocny nalot na Zachodnim Brzegu. Wojsko izraelskie zabiło trzech Palestyńczyków
Konflikty zbrojne
Wołodymyr Zełenski mówi o nowym etapie wojny z Rosją
Konflikty zbrojne
Ukraina nie otrzyma szybko zachodniej broni. Kiedy sprzęt i amunicja trafią na front?
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Do końca wojny Ukraińcy nie osiągną przewagi nad armią rosyjską
Konflikty zbrojne
Sztuczna inteligencja kieruje myśliwcami. „Nie powinna decydować o życiu ludzi”
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił