Rozliczenia po rosyjskim ataku i zniszczeniu bloku w Dnieprze. Ukraiński doradca w ogniu krytyki

Kolejny zmasowany rosyjski ostrzał wywołał gwałtowną dyskusję w Ukrainie, czy można krytykować własną armię.

Publikacja: 16.01.2023 03:00

Zniszczony Blok w Dnieprze w wyniku sobotniego rosyjskiego ataku

Zniszczony Blok w Dnieprze w wyniku sobotniego rosyjskiego ataku

Foto: PAP/EPA

– Zakochany w sobie bydlak i spłuczka toaletowa – popularny mer Dniepra Borys Fiłatow obrzucił publicznie obelgami doradcę administracji prezydenta Ołeksija Arestowycza.

W sobotę rosyjska armia dokonała kolejnego, ósmego już od 10 października, zmasowanego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. Ponad dwie trzecie pocisków zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza, ale pozostałe spadły na budynki cywilnej infrastruktury.

Czytaj więcej

Putin: „specjalna operacja wojskowa" idzie zgodnie z planem

Najgorzej było właśnie w Dnieprze (po ukraińsku: Dnipro, przed inwazją z milionem mieszkańców, czwarte miasto kraju), gdzie rosyjska rakieta zniszczyła mieszkania w jednej z klatek schodowych ośmiopiętrowego bloku. Dowództwo obrony poinformowało, że były to rakiety Ch-22, których nie udaje się zestrzeliwać, są one nieosiągalne dla ukraińskich zestawów przeciwlotniczych. Wojskowi od razu stwierdzili, że pomogą im dopiero zestawy Patriot. Wystrzeliwane z samolotów Ch-22 nie są zbyt celne, przeznaczone bowiem są do zwalczania największych okrętów wojennych, lotniskowców, a w wersji z głowicą atomową – eskadr lotniskowców.

Czyja wina

Ale Arestowycz poinformował, że na blok spadła zestrzelona przez Ukraińców rosyjska rakieta, co wywołało gwałtowną reakcję innych osób publicznych. Mer Dniepru wezwał ukraińską służbę bezpieczeństwa, by wszczęła śledztwo w sprawie doradcy prezydenckiej administracji.

Dziennikarze jednak przypomnieli, że w ciągu ostatniego pół roku ukraińska obrona przeciwlotnicza co najmniej dwukrotnie informowała o zestrzeleniu rakiet Ch-22. A nieprzewidziane skutki walki z rosyjskimi nalotami już wcześniej prowadziły do tragedii, jak w Polsce 15 listopada. Fragmenty rakiet – zarówno zestrzeliwanych rosyjskich, jak i ukraińskich – już co najmniej cztery razy spadały na terenie Mołdawii. Uderzenie w Dnieprze wywołało jednak gwałtowną dyskusję, czy w czasie wojny można krytykować własną armię, mówić o jej błędach czy porażkach (jak dezercja części ukraińskich żołnierzy w czasie walk o Sołedar).

Czytaj więcej

Putin chce rządzić wiecznie. Ale czy dotrwa do wyborów w 2024 r.?

„W Rosji (urzędowo) jest zabronione krytykowanie armii. W Ukrainie była obywatelska zgoda, by nie krytykować naszej armii, ale oficjalnie to nie jest zabronione. (…) Nie jestem wojskowym ekspertem i decyzji wojskowych nie komentuję (…) Ale jestem zwolennikiem publicznej krytyki zawsze i wszędzie, bo jest ona nierozerwalnie związana z myśleniem” – stwierdził ukraiński filozof Serhij Daciuk.

Na razie jednak samo miasto Dniepr zareagowało inaczej. Miejscowy biznesmen Hennadij Korban zaoferował 25 tys. dolarów za dokładne dane załogi rosyjskiego bombowca Tu-22, który wystrzelił rakietę.

Na miejscu katastrofy cały czas pracują ratownicy, nie można doliczyć się kilkudziesięciu mieszkańców budynku. „Nie mam słów, nie mam emocji, nic nie czuję oprócz gigantycznej wewnętrznej pustki. (…) Upadły na mnie drzwi, gdy leżałam na łóżku, część kuchni wpadła do pokoju. Łazienki, reszty kuchni, korytarza i spiżarni nie ma, tam jest przepaść przez którą widzę pozostałą część klatki schodowej, obcej. (…) Nie wiem, gdzie są rodzice. Mówią, że ich widziano żywymi, ale ja wiem, że byli w kuchni, której już nie ma. Nie chciałam, żeby mnie ratowali, chciałam żeby znaleźli rodziców” – napisała w jednej z sieci społecznościowych 24-letnia Anastazja Szwec, która przeżyła uderzenie rakiety.

Szykując cios

Poza Dnieprem Rosjanie zajadle ostrzeliwali ukraińskie rejony przyfrontowe, głównie Chersoń i okolice. Sam front zamarł po ciężkich walkach o Sołedar. Wydaje się, że niewielką część miejscowości (i co najmniej dwie kopalnie soli na jej północno-zachodnich krańcach) nadal utrzymuje ukraińska armia. Mimo to Kreml triumfuje.

Eksperci wojskowi zaś coraz częściej przestrzegają ukraińskie dowództwo, by nie dało się wciągnąć w dalszą bitwę o Sołedar. Doprowadzi to tylko do niepotrzebnych strat i wyczerpania oddziałów. Tymczasem jak się wydaje, Kijów szykuje się do ataku, ale na jakimś innym odcinku frontu, gromadząc żołnierzy, amunicję i sprzęt. Nie wiadomo, czy planuje natarcie jeszcze zimą czy na wiosnę.

Zachód zdaje się rozumieć intencje ukraińskich dowódców. Wielka Brytania jako pierwsze państwo zachodniej Europy zapowiedziała wysłanie Ukrainie kilkunastu brytyjskich czołgów Challenger 2. Będą to pierwsze nowoczesne maszyny na wyposażeniu ukraińskiej armii.

– Zakochany w sobie bydlak i spłuczka toaletowa – popularny mer Dniepra Borys Fiłatow obrzucił publicznie obelgami doradcę administracji prezydenta Ołeksija Arestowycza.

W sobotę rosyjska armia dokonała kolejnego, ósmego już od 10 października, zmasowanego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. Ponad dwie trzecie pocisków zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza, ale pozostałe spadły na budynki cywilnej infrastruktury.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Kolejka Ukraińców przed punktami konsularnymi. "Chcą by syn był mięsem armatnim"
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony nękają Rosję. Pożar rafinerii w obwodzie smoleńskim
Konflikty zbrojne
Masowe groby w szpitalach po wyjściu wojsk izraelskich. Ofiary miały związane ręce
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Teraz Ukraińcy będą Rosjan tłukli ostro
Konflikty zbrojne
Ukraińskie konsulaty przestały przyjmować dokumenty od obywateli w wieku poborowym