– Zakochany w sobie bydlak i spłuczka toaletowa – popularny mer Dniepra Borys Fiłatow obrzucił publicznie obelgami doradcę administracji prezydenta Ołeksija Arestowycza.
W sobotę rosyjska armia dokonała kolejnego, ósmego już od 10 października, zmasowanego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. Ponad dwie trzecie pocisków zestrzeliła ukraińska obrona przeciwlotnicza, ale pozostałe spadły na budynki cywilnej infrastruktury.
Czytaj więcej
Władimir Putin powiedział państwowej telewizji Rossija 1, że jego „specjalna operacja wojskowa przebiega według planu”.
Najgorzej było właśnie w Dnieprze (po ukraińsku: Dnipro, przed inwazją z milionem mieszkańców, czwarte miasto kraju), gdzie rosyjska rakieta zniszczyła mieszkania w jednej z klatek schodowych ośmiopiętrowego bloku. Dowództwo obrony poinformowało, że były to rakiety Ch-22, których nie udaje się zestrzeliwać, są one nieosiągalne dla ukraińskich zestawów przeciwlotniczych. Wojskowi od razu stwierdzili, że pomogą im dopiero zestawy Patriot. Wystrzeliwane z samolotów Ch-22 nie są zbyt celne, przeznaczone bowiem są do zwalczania największych okrętów wojennych, lotniskowców, a w wersji z głowicą atomową – eskadr lotniskowców.
Czyja wina
Ale Arestowycz poinformował, że na blok spadła zestrzelona przez Ukraińców rosyjska rakieta, co wywołało gwałtowną reakcję innych osób publicznych. Mer Dniepru wezwał ukraińską służbę bezpieczeństwa, by wszczęła śledztwo w sprawie doradcy prezydenckiej administracji.