Ukraińcy już tylko w niektórych miejscach frontu posuwają się powoli do przodu. I nie mogą znaleźć Rosjan

– Od trzech dni nad budynkiem administracji w Kreminnej wisi nasza flaga. Miasto jest całkowicie puste: ani policji, ani prokuratury, ani wojskowej komendantury. Flagi nikt nie zdejmuje, co świadczy o tym, że nie ma tam wojska, kolaborantów. Wszyscy uciekli – opisywał sytuację w okupowanym obwodzie ługańskim szef jego ukraińskiej administracji Serhij Hajdaj.

Publikacja: 13.09.2022 22:00

Nie jest pewne, gdzie dokładnie jest front

Nie jest pewne, gdzie dokładnie jest front

Foto: Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine

Kreminna znajduje się koło Siewierodoniecka, z którego Ukraińcy wycofali się pod koniec czerwca po ciężkich walkach, i na zapleczu obecnego frontu. Od stanowisk rosyjskich w Łymanie dzieli ją tylko 30 kilometrów.

Pustka na froncie

Obie miejscowości znajdują się na północnym brzegu rzeki Doniec, z której Rosjanie próbowali uczynić linię frontu po ucieczce z obwodu charkowskiego. Ale Ukraińcy już przeprawili się przez nią w trzech miejscach. Jednak natknęli się na rosyjskie oddziały w Łymanie i tam obecnie trwa walka.

Czytaj więcej

Niemcy już się nie boją walczyć

Na zachód od miasta jednak ukraińskie oddziały specjalne przeszły rzekę i zajęły pusty Swiatohirsk, gdzie znajduje się znana prawosławna świątynia. Ani w miasteczku, ani w klasztorze nie znaleźli rosyjskich żołnierzy. W tej sytuacji nie jest pewne, gdzie dokładnie jest front. Łyman jest broniony, bo tam Rosjanie budowali swoje stanowiska od wiosny. Ale wokół nich, jak się zdaje, jest pustka. Jednak ukraińskie oddziały chyba nie posuwają się naprzód.

– Operacja wyzwolenia obwodu charkowskiego trwała kilka dni i ona planowana była na kilka dni. (…) Operacja jest kontynuowana – zapewniała ukraińska wiceminister obrony Anna Malar.

Ale po zajęciu Iziumu natarcie stanęło na rzece Oskoł. Być może z powodu szybkości ataku Ukraińcom zabrakło zaopatrzenia. Błyskotliwe zwycięstwo wywołało jednak w Kijowie euforię i żądanie jego kontynuowania. Dowództwo armii zachowuje ostrożność, nie wiedząc, na jakie niespodzianki może się natknąć w dalszym marszu, już w obwodzie ługańskim. Poza tym Ukraińcy zdobyli ogromną ilość sprzętu, który teraz próbują zagospodarować: od ciężarówek po najnowsze rosyjskie radary i systemy walki elektronicznej.

Generalskie roszady

Inny nastrój panuje w Moskwie. Rządowi propagandyści telewizyjni coraz częściej sugerują, że rosyjska armia wpadła w kłopoty i „sytuacja jest ciężka”. Środowiska imperialistyczne zaczynają coraz głośniej krytykować prezydenta i ministra obrony, obrzucając ich niewybrednymi epitetami. Ale ich oburzenie nie wychodzi poza sieci społecznościowe – nawet nie próbują organizować publicznych wystąpień.

Czytaj więcej

Putin wyrzuca starych generałów. Nowi nie wiedzą kim dowodzą i gdzie jest front

Ale nastrój jest taki, że przywódca komunistów (jednej z partii „kieszonkowej opozycji” Kremla) Giennadij Ziuganow – unikający krytykowania Putina – zażądał ogłoszenia powszechnej mobilizacji. W Moskwie dość powszechnie uważają, że armia ma za mało żołnierzy i dlatego przegrywa wojnę.

– Mowy o tym nie ma – żachnął się rzecznik prezydenta. Władimir Putin cały czas każe nazywać wojnę „specjalną operacją wojskową”, a ogłoszenie mobilizacji byłoby równoznaczne z przyznaniem się do porażki i uznaniem, że walczy z równorzędnym przeciwnikiem. Ponadto nikt nie jest w stanie zagwarantować, jak będą się zachowywali poborowi. Już obecnie widoczna jest niechęć do ochotniczego zgłaszania się do wojska. A generałowie mają ogromny kłopot z dyscypliną w oddziałach walczących w Ukrainie. Po wyzwoleniu Iziumu na przykład Ukraińcy znaleźli wśród wojskowych dokumentów kilkadziesiąt podań o zwolnienie z wojska – od żołnierzy tylko z jednej jednostki. Możliwe, że było ich więcej, ale część dokumentacji spłonęła.

Putin przychylił się do innych żądań swoich „patriotów” i zaczął karać nieudolnych dowódców wojskowych. Stanowisko podobno stracił dowódca zgrupowania „Zachód” (broniącego właśnie obwodu charkowskiego) wraz z całym sztabem. Na ich miejsce miał przyjść dotychczasowy dowódca grupy „Centrum” walczącej w Donbasie razem ze swymi sztabowcami. Ale prezydent wyraził swe niezadowolenie całemu establishmentowi wojskowemu, odwołując planowane spotkanie z generalicją. Miało się ono odbyć w Soczi, dokąd wyjechał na wieść o przegranej pod Charkowem.

Ponieważ jednak na front jadą generałowie, a nie żołnierze, znaczna jego część jest niebroniona. Możliwe więc, że za kilka dni Ukraińcy wznowią atak – jeśli tylko będą w stanie.

Kreminna znajduje się koło Siewierodoniecka, z którego Ukraińcy wycofali się pod koniec czerwca po ciężkich walkach, i na zapleczu obecnego frontu. Od stanowisk rosyjskich w Łymanie dzieli ją tylko 30 kilometrów.

Pustka na froncie

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Kolejka Ukraińców przed punktami konsularnymi. "Chcą by syn był mięsem armatnim"
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony nękają Rosję. Pożar rafinerii w obwodzie smoleńskim
Konflikty zbrojne
Masowe groby w szpitalach po wyjściu wojsk izraelskich. Ofiary miały związane ręce
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Teraz Ukraińcy będą Rosjan tłukli ostro
Konflikty zbrojne
Ukraińskie konsulaty przestały przyjmować dokumenty od obywateli w wieku poborowym