Europejscy przywódcy przybyli do Kijowa pociągami. Draghi, Macron i Scholz spotkali się w Polsce, w Rzeszowie i stamtąd wyruszyli wspólnie. Iohannis przyjechał oddzielnie, bezpośrednio z Rumunii.
Na kijowskim dworcu prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział: - Przybyliśmy tu ze wsparciem dla Ukrainy, z przekazem o europejskiej jedności. Będziemy rozmawiać o tym, co dzieje się w tej chwili i o przyszłości. Najbliższe tygodnie będą bardzo trudne.
Wkrótce po przyjeździe polityków do Kijowa, w stolicy Ukrainy zawyły syreny alarmów przeciwlotniczego. Niemiecki "Bild" poinformował, że politycy znajdowali się w tym czasie w hotelu.
Następnie międzynarodowi goście udali się do podkijowskich miejscowości, w tym do Irpienia, gdzie Rosjanie dokonywali zbrodni na cywilach. Francuskie media przypomniały, że Irpień był jednym z głównych miejsc walk ukraińskich żołnierzy z rosyjską armią na początku wojny. Pod koniec marca Rosjanie wycofali się z miasta, aby zintensyfikować ofensywę na wschodzie kraju. W kwietniu na obrzeżach Irpienia ukraińscy śledczy odkryli masowe groby i dowody rosyjskich zbrodni wojennych.
Premier Włoch zapewnił w Irpieniu o pomocy w odbudowie wojennych zniszczeń. Podkreślał, że Rosjanie niszczą wszystko, nawet przedszkola czy place zabaw. "Odbudujemy wszystko" - oświadczył.
Prezydent Francji podkreślił bohaterstwo Ukraińców w walce z rosyjskim najeźdźcą. - To między innymi tutaj Ukraińcy zatrzymali rosyjską ofensywę na Kijów, co świadczy o heroicznej postawie armii i ukraińskiej ludności cywilnej - powiedział Emmanuel Macron. Francuski przywódca mówił o potrzebie dokumentowania rosyjskich zbrodni wojennych. - Widzimy ślady i znamię barbarzyństwa - dodał Macron.
Po powrocie do Kijowa, koło południa międzynarodowa delegacja rozpoczęła rozmowy z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.