Dwa miesiące walk przyniosły Ukrainie straszne straty, ale i ośmieszyły Putina wraz z jego imperium

Planowana jako kilkudniowa i szybka (żołnierzom wydano racje żywnościowe na trzy dni) operacja wojskowa zamieniła się w ciężką, krwawą wojnę.

Publikacja: 21.04.2022 21:00

Tylko w obwodzie kijowskim Rosjanie zabili ponad 1000 cywilów. Na zdjęciu: cmentarz w Irpieniu

Tylko w obwodzie kijowskim Rosjanie zabili ponad 1000 cywilów. Na zdjęciu: cmentarz w Irpieniu

Foto: Sergei SUPINSKY / AFP

Nikt już nie wie, o co Rosja walczy. Ogłaszając najazd, Putin mówił o „denazyfikacji i demilitaryzacji” Ukrainy, „ochronie mieszkańców Donbasu” oraz „postawieniu przed sądem przestępców”. Dzień później wzywał ukraińskich wojskowych, by obalili władze i rozpoczęli rozmowy.

Od 12 kwietnia mówi już tylko o „ochronie mieszkańców Donbasu”. – (Rosja) zwraca sobie terytoria. (…) Należy w to wierzyć – to ostatnia teoria o celach najazdu, którą przedstawił przewodniczący rosyjskiego parlamentu Wiaczesław Wołodin.

Telewizyjna jedność

Chaos na Kremlu – wywołany bohaterskim oporem Ukraińców – przekłada się na zamieszanie w rosyjskim społeczeństwie. Wiadomo, że przytłaczająca większość Rosjan popiera Putina, większość (acz nieco mniejsza) – wojnę z Ukrainą. Około połowy uważa, że „specjalna operacja wojskowa” (jak Kreml nazywa wojnę) może zakończyć się tylko kapitulacją Kijowa. Ale gdy uparci socjologowie dopytują się dalej, to się okazuje, że już tylko ok. 15 proc. gotowych jest walczyć do końca. Inni skłonni są do różnego rodzaju „kompromisów”: uznanie przez Ukrainę, że Krym przynależy Rosji czy uznanie „niepodległości” Ługańska i Doniecka miałoby zakończyć wojnę

Rzeczpospolita

Pojawili się jednak już i tacy, dla których Ukraina mogłaby nawet wstąpić do NATO. Szczególnie wiele takich osób jest wśród tych, którzy stracili pracę z powodu zachodnich sankcji.

Ale ostatnie dostępne badania prowadzono jeszcze przed zatopieniem przez Ukraińców 14 kwietnia krążownika „Moskwa”.

Armia zbrodniarzy

Rządowa propaganda skrywa przed Rosjanami to, co widzi cały świat. Rosyjska armia poniosła klęskę pod Kijowem. Straty wśród żołnierzy są ogromne i sięgają dziesiątków tysięcy zabitych. Teraz, zebrawszy resztę rezerw, Rosja próbuje atakować w Donbasie i odnieść jakiekolwiek zwycięstwo nad Ukraińcami.

Prezydent Wołodymyr Zełenski w mieście Bucza, na północny zachód od stolicy Ukrainy, Kijowa, 4 kwiet

Prezydent Wołodymyr Zełenski w mieście Bucza, na północny zachód od stolicy Ukrainy, Kijowa, 4 kwietnia 2022 r.

AFP

Ale wyzwolone tereny Ukrainy dostarczyły szokujących odkryć zbrodni rosyjskich żołnierzy. Tylko w obwodzie kijowskim zabili oni około 1000 cywilów. Mordy, gwałty i kradzieże na skalę przemysłową stały się już nieodłączną częścią jej wizerunku.

„Niech umrze”

Dalekosiężne skutki będzie miała bezradność ujawniona dotychczas na polu walki przez Rosjan. Wojskowi analitycy już żartują sobie, że Rosja stała się „największym dostawcą broni dla ukraińskiej armii”. Od początku wojny Ukraińcy zdobyli m.in. około 200 działających czołgów.

Ale sprzęt i uzbrojenie (które było jedną z najważniejszych części rosyjskiego eksportu) najczęściej nie działa. Rakiety dalekiego zasięgu na przykład zamiast zniszczyć linię kolejową koło Lwowa, zburzyły stojący obok warsztat wymiany opon samochodowych.

– Rosyjscy generałowie cały czas mają nadzieję, że Putin umrze i oni nie będą musieli walczyć z Ukrainą – mówi popularny gubernator ukraińskiego Mykołajiwa Witalij Kim.

Kryzys za rogiem

Sankcje zachodnie działają powoli, ale nieubłaganie. Szefowa Centralnego Banku Rosji uprzedziła, że „gospodarce starczy rezerw do końca drugiego kwartału”, a dalej „należy dokonać restrukturyzacji”. Nie wiadomo, co to znaczy, ale z powodu sankcji już przestał działać największy producent czołgów Urałwagonzawod, stają też po kolei zakłady remontujące broń pancerną. Rosja bowiem może samodzielnie wyprodukować tylko skorupy i gąsienice pojazdów, ale cały osprzęt (głównie hydrauliczny i elektroniczny) pochodził z eksportu.

Skrwawiona ziemia

Po drugiej stronie frontu znaczna część Ukrainy wygląda jak stratowana. W półtoramilionowym Charkowie Rosjanie uszkodzili jedną piątą bloków mieszkalnych. W gruzach leży Mariupol i Czernichów. Zniszczonych są tysiące kilometrów dróg, setki budynków szkolnych. Ekonomiści uważają, że dotychczasowa wojna będzie kosztowała Ukrainę od ponad jednej trzeciej do ponad połowy rocznego PKB.

Konsekwencje wojny zagrażają całemu światu. Jedna trzecia pszenicy na światowych rynkach pochodziła z Ukrainy i Rosji. Teraz jest niedostępna, bo na południu Ukrainy trwają walki, tamtejsze silosy zbożowe zostały celowo zbombardowane przez Rosjan, a porty ukraińskie są zaminowane. Z samej Rosji też nie ma jak wywozić dużej ilości zbóż, bo część portów znajduje się w strefie działań wojennych.

Jedyny zwycięzca

Narastające kłopoty gospodarcze nie wpływają na wolę walki Ukraińców. W przeciwieństwie do Rosjan bez telewizyjnej propagandy jednoczą się wokół swego niekwestionowanego przywódcy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Cieszący się w USA większą popularnością od amerykańskiego prezydenta wyrósł on niespodziewanie w ciągu dwóch miesięcy na polityka europejskiej wielkości. Kijów zaś stał się najczęściej (poza Brukselą) odwiedzaną przez polityków stolicą europejską. Co w przyszłości będzie miało skutki dla całego kontynentu.

Języki i pomniki

Na Ukrainie całkowicie zniknęła „opcja prorosyjska”. Ukraińcy stają się jednym narodem, gdzie podział językowy traci znaczenie. Na wschodzie kraju, np. w szczególnie zniszczonym przez Rosjan Charkowie, trwa proces demonstracyjnego porzucania języka rosyjskiego połączony z usuwaniem starych pomników, np. marszałka Żukowa.

Za to okupanci stawiają pomniki Lenina (np. w Geniczewsku) i wywieszają transparenty „Za ZSRR!”.

Czytaj więcej

Wojna jeszcze nie schłodziła polskiej gospodarki. Ale spowolnienie jest za rogiem

Czytaj więcej

Rosja coraz bardziej obolała. Które branże przyjęły największy cios?

Czytaj więcej

Ogromne straty Ukrainy. Gospodarka mocno się skurczy

Czytaj więcej

Transport już musi szukać innych dróg. Wielkie straty polskich firm

Czytaj więcej

UE zakaże importu ropy i gazu z Rosji? Obietnice sankcji bez sankcji

Czytaj więcej

Wschodnie rynki teraz nie dla polskich firm. Handel jest zagrożony

Czytaj więcej

Azowstal i klęska Rosji. „Prawdopodobnie zasypią teren zakładu ciężkimi bombami”

Nikt już nie wie, o co Rosja walczy. Ogłaszając najazd, Putin mówił o „denazyfikacji i demilitaryzacji” Ukrainy, „ochronie mieszkańców Donbasu” oraz „postawieniu przed sądem przestępców”. Dzień później wzywał ukraińskich wojskowych, by obalili władze i rozpoczęli rozmowy.

Od 12 kwietnia mówi już tylko o „ochronie mieszkańców Donbasu”. – (Rosja) zwraca sobie terytoria. (…) Należy w to wierzyć – to ostatnia teoria o celach najazdu, którą przedstawił przewodniczący rosyjskiego parlamentu Wiaczesław Wołodin.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"