Polowanie na oligarchów na morzach i oceanach

Po wprowadzeniu sankcji na Rosję państwa Unii Europejskiej i USA rozpoczęły wyszukiwanie majątków rosyjskich bogaczy.

Publikacja: 03.03.2022 21:38

Solaris, jacht Romana Abramowicza w porcie w Barcelonie

Solaris, jacht Romana Abramowicza w porcie w Barcelonie

Foto: Bloomberg

Niemieckie władze zatrzymały już wart ponad 0,5 mld dolarów jacht „Dilbar” należący do jednego z najbogatszych Rosjan Aliszera Usmanowa (28. miejsce na liście światowych bogaczy). Usmanow miał pecha – jego jacht został na zimę odstawiony do stoczni na remont.

– Wydostaniemy ich choćby spod ziemi – zapowiedział amerykański prokurator generalny Merrick Garland, informując o utworzeniu specjalnej grupy dochodzeniowej KleptoCapture (Łapanie kleptomanów). Jej głównym celem jest poszukiwanie i konfiskata znajdujących się na Zachodzie majątków rosyjskich oligarchów, objętych zachodnimi sankcjami za agresję Kremla na Ukrainę.

Wydawałoby się, że amerykańscy prokuratorzy nie muszą się nawet specjalnie wysilać w tych poszukiwaniach. Tylko wokół nowojorskiego Central Parku rosyjscy miliarderzy posiadają bowiem ponad 20 luksusowych apartamentów.

Ponieważ nieruchomości nigdzie nie uciekną, na pierwszy ogień poszły te składniki ich majątków, które mogą umknąć organom ścigania, przede wszystkich warte setki milionów dolarów jachty. Pierwszym stratnym okazał się Aliszer Usmanow, który ogromnego majątku dorobił się w ciągu dwóch dekad na obsługiwaniu zleceń Gazpromu w tzw. szarej strefie gospodarki i przejmowaniu na zlecenie monopolisty różnych firm. Sam, porzuciwszy jacht, umknął samolotom wprost do Uzbekistanu.

Charakterystyczne, że w przeciwieństwie do innych miliarderów nawet nie pojawił się w Moskwie. Będąc z pochodzenia Uzbekiem (jego ojciec był prokuratorem w Taszkiencie) przyjaźni się z obecnym prezydentem kraju Szawkatem Mirzijojewem. Liczy prawdopodobnie, że w jego gościnie przeczeka burzę.

Czytaj więcej

Opancerzone i luksusowe. Superjachty to ulubiony gadżet rosyjskich miliarderów

Inni członkowie obłożonego sankcjami „klubu miliarderów” kazali swoim jachtom (jeśli znajdowały się w zachodniej części Morza Śródziemnego) płynąć do Czarnogóry. Kraj ten nie jest członkiem UE, nie ma również umowy z USA o ekstradycji. Na pewno tak uciekł jacht „Galactica” należący do Wagita Alekperowa, szefa naftowego koncernu Łukoil. Nie udało się „Lady Anastasia” należącej do Aleksandra Minajewa, szefa holdingu eksportującego broń Rosoboroneksport. Jednostkę cumującą na Majorce zatopił ukraiński marynarz z jego załogi Taras O., mszcząc się za bombardowania Ukrainy.

Z Barcelony zaś nawet nie próbował wypłynąć „Solaris” należący do Romana Abramowicza – jacht był remontowany i nie mógł podnieść kotwicy. Jednak jego właściciel należy do trzech rosyjskich bogaczy (wraz z Michaiłem Fridmanem i Olegiem Tińkowem), którzy publicznie dystansują się od rosyjskiej agresji, choć nie krytykują otwarcie Putina. Abramowicz już zapowiedział sprzedaż swojego brytyjskiego klubu piłkarskiego Chelsea (jak i londyńskich nieruchomości), a część pieniędzy z transakcji chce przeznaczyć na pomoc ofiarom wojny.

W samej Wielkiej Brytanii – mimo gromkich zapowiedzi o zwalczaniu rosyjskich oligarchów – chyba nic mu nie grozi. Londyn przyznał bowiem, że ma „problemy prawne” z konfiskatą majątków, jak i „kłopoty z ustaleniem, co do kogo należy”. Miliarderzy ukryli swe bogactwa za trudnymi do rozplątania łańcuchami firm i spółek, stąd i amerykańscy prokuratorzy mają kłopot z powiązaniem części luksusowych apartamentów w Nowym Jorku z ich prawdziwymi właścicielami.

Na przykład paniczna ucieczka z Hamburga 82-metrowego jachtu „Graceful” tuż przed wybuchem wojny zwróciła na niego uwagę i w dziennikarskim śledztwie BBC wykryto, że formalnie należy do tych samych oficerów ochrony Kremla, którzy odpowiadają za budowę „pałacu Putina” koło Gelendżiku. Wszyscy doszli więc do wniosku, że rosyjski przywódca w ten sposób ukrywa swój majątek, a „Graceful” należy do niego.

Inni, których wybuch wojny zaskoczył na oceanach, kierują swoje jednostki na Malediwy (tak jak i Czarnogóra wyspy nie mają umowy o ekstradycję z USA) lub do portu karaibskiej „wyspy miliarderów” St. Martin (drugi jacht Abramowicza „Eclipse”).

Ich właściciele – w przeciwieństwie do Usmanowa – wracają do Rosji i raczej nie są obrażeni na prezydenta za to, że musieli panicznie uciekać ze swych zachodnich włości. – No, nie chcą nas (Zachód), to trzeba o nich zapomnieć. Interesy Rosji są w Azji – zdążył już powiedzieć miliarder Oleg Deripaska. Dodał jednak, że kryzys wywołany zachodnimi sankcjami „potrwa minimum trzy lata, okrutny, taki jak w 1998 roku, tylko razy trzy”. W 1998 Rosja ogłosiła techniczne bankructwo i zawalił się jej rynek papierów wartościowych.

Niemieckie władze zatrzymały już wart ponad 0,5 mld dolarów jacht „Dilbar” należący do jednego z najbogatszych Rosjan Aliszera Usmanowa (28. miejsce na liście światowych bogaczy). Usmanow miał pecha – jego jacht został na zimę odstawiony do stoczni na remont.

– Wydostaniemy ich choćby spod ziemi – zapowiedział amerykański prokurator generalny Merrick Garland, informując o utworzeniu specjalnej grupy dochodzeniowej KleptoCapture (Łapanie kleptomanów). Jej głównym celem jest poszukiwanie i konfiskata znajdujących się na Zachodzie majątków rosyjskich oligarchów, objętych zachodnimi sankcjami za agresję Kremla na Ukrainę.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę
Konflikty zbrojne
Departament Stanu potwierdza. Rakiety dalekiego zasięgu na Ukrainie na polecenie Joe Bidena
Konflikty zbrojne
Komisja Europejska szykuje 14. pakiet sankcji. Kary dla przewoźników ropy i broni
Konflikty zbrojne
Prof. Andrzej Zybertowicz: Polska w Nuclear Sharing? W tym przypadku Rosja ma powody, żeby się niepokoić
Konflikty zbrojne
Ukraina zaatakowała Rosję rakietami dalekiego zasięgu. USA wysłały je "w tajemnicy"