Lotnicze Pogotowie Ratunkowe od ponad tygodnia ma poważne problemy techniczne. Są efektem ataku typu ransomware, polegającego na szyfrowaniu danych na dyskach. Hakerzy zażądali 390 tys. dolarów okupu za przywrócenie sprawności maszyn, jednak LPR nie podjęło negocjacji, w związku z czym padła strona internetowa pogotowia, poczta elektroniczna, a przede wszystkim łączność.
Rzeczniczka LPR Justyna Sochacka mówi, że skutki ataku są stopniowo opanowywane. – Nasz pion techniczny systematycznie przywraca działanie kolejnych komputerów – informuje. Podkreśla, że działalność operacyjna pogotowia nie została przerwana, a wszystkie wezwania do misji ratunkowych i transportów są realizowane na bieżąco.
Ten przykład pokazuje, że jako kraj nie jesteśmy całkowicie zabezpieczeni przed takimi atakami, które podczas konfliktu na Ukrainie stają się bardziej prawdopodobne. – Cyberataki są substytutem konwencjonalnych działań zbrojnych – mówi Mirosław Maj z Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń.
Czy w Polsce możliwe jest więc np. powtórzenie przypadku Estonii z 2007 roku, gdzie wskutek działań rosyjskich hakerów przestały działać telefony komórkowe, bankomaty i strony internetowe kilku ministerstw? Na to pytanie jeszcze kilka lat temu eksperci odpowiadali, że tak.
Czytaj więcej
Firmy ESET i Broadcom poinformowały w środę wieczorem, że celem przeprowadzonego w środę cyberataku było kasowane danych w sieciach komputerowych ukraińskich władz.