W nocy z 13 na 14 stycznia przeprowadzono atak hakerski na szereg rządowych stron internetowych Ukrainy, m.in. Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Edukacji i Nauki, Państwowego Pogotowia Ratunkowego i innych. Na głównych stronach tych witryn pojawił się prowokacyjny przekaz. Prace większości zasobów publicznych, których to dotyczy, zostały już wznowione. W sumie hakerzy zaatakowali około 70 witryn.
Wicepremier, minister transformacji cyfrowej Michaił Fiodorow zapewnił, że dane Ukraińców są bezpieczne. Eksperci są zdania, że za atakami stoi Rosja.
„W miarę wzrostu napięcia (na linii Rosja-Ukraina - red.) możemy spodziewać się bardziej agresywnej aktywności cybernetycznej na Ukrainie i być może gdzie indziej” – powiedział agencji Reuters John Hultquist, analityk wywiadu w amerykańskiej firmie Mandiant zajmującej się cyberbezpieczeństwem.
Według niego mogą to być destrukcyjne ataki hakerskie wymierzone w infrastrukturę krytyczną.
„Firmy muszą rozpocząć przygotowania do odparcia ataków” — dodał Haltqvist.