Na Ukrainie życie w ciągłym zagrożeniu. „Kryzys się nie kończy”

Groźbę bezpośredniego ataku Putin prawdopodobnie postanowił zmienić na inne rodzaje nacisku.

Publikacja: 16.02.2022 21:00

Kijów – pusta ambasada USA, dyplomatów ewakuowano do Lwowa

Kijów – pusta ambasada USA, dyplomatów ewakuowano do Lwowa

Foto: Aris Messinis/AFP

– Kryzys się nie kończy, może tylko zmienić się jego forma. A zagrożenie pozostaje – powiedział „Rzeczpospolitej” kijowski politolog Wołodymyr Fesenko.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony demonstracyjnie zaczęło publikować nagrania wideo z wycofywania wojsk znad ukraińskiej granicy. Najpierw były to jednostki Południowego Okręgu Wojskowego, a obecnie i Zachodniego. Równie demonstracyjnie minister obrony Siergiej Szojgu – do tej pory nadzorujący koncentrację – poleciał na kolejne manewry aż w Syrii. Do tego kraju przeniesiona została też na ćwiczenia część najnowszych rosyjskich samolotów.

Pistolety czy konserwy

Brak jest jednak potwierdzeń, że znacząco zmniejsza się liczba rosyjskich żołnierzy zagrażających Ukrainie. W dodatku według rosyjskich komunikatów, jeśli nawet odjeżdżają, to wojska z okręgów graniczących z tym krajem, nic nie wiadomo o odesłaniu do domu żołnierzy z Syberii czy Dalekiego Wschodu.

– Fakt pozostaje faktem: Rosja ma (nadal) ponad 150 tys. żołnierzy otaczających Ukrainę – mówił we wtorek wieczorem amerykański prezydent Joe Biden, powątpiewając w wycofywanie się rosyjskiego prezydenta.

Zachodni dyplomaci (z Kanady, USA czy Niemiec), którzy w ciągu ostatnich dni przenieśli się z Kijowa do Lwowa, nie zamierzają na razie wracać. Podobnie sceptyczne co do rosyjskich zamiarów pozostają zachodnie służby wywiadowcze oraz wywiad ukraiński. Pojawiła się nawet informacja o ewakuacji kijowskiej placówki CIA.

Na samej Ukrainie trwa zaś cały czas nabór do oddziałów obrony terytorialnej i otwarte ćwiczenia (na które może przyjść każdy chętny) w posługiwaniu się bronią. W kijowskich parkach trenują grupy uzbrojone nie tylko w drewniane makiety kałasznikowów, ale i w normalne karabiny.

Czytaj więcej

Białoruś - Ukraina. Na razie pół kroku do deeskalacji

Jednak ani w sklepach, ani na stacjach benzynowych nie widać kolejek. „Zdumiewające, zamiast po kaszę gryczaną i konserwy ludzie rzucili się do sklepów z bronią po pistolety i amunicję” – napisał na Twitterze były doradca prezydenta Ołeksij Arestowycz. Wśród bogatszych Ukraińców pojawiła się moda na odwiedzanie drogich strzelnic.

Zwykłe groźby

Władimir Putin nie pozwala zapomnieć o sobie. – Jak Rosja będzie dalej działała? Według planu. Od czego on będzie zależał? Od sytuacji w terenie. A kto może dziś powiedzieć, jak będzie wyglądała realna sytuacja? Na razie nikt – filozofował w czasie konferencji prasowej.

Czytaj więcej

Zacharowa do zachodnich mediów: Podajcie daty naszych inwazji. Chcę zaplanować urlop

„Sytuacja w terenie” zaś zaczęła się zarysowywać już we wtorek po południu. Wtedy rozpoczął się największy w historii Ukrainy, pięciogodzinny atak hakerski na internetowe strony instytucji rządowych (w tym Ministerstwa Obrony i osobnej sił zbrojnych) oraz dwóch państwowych banków. Dopiero w środę Kijów poinformował o zakończeniu usuwania jego skutków i podał, że zaczął się on z komputerów w Rosji i Chinach, po czym dołączyły do nich… Czechy i Uzbekistan. Moskwa oczywiście odrzuciła oskarżenia.

Cytowany przez „Washington Post” wysokiej rangi urzędnik amerykańskiej administracji obawia się, że hakerzy mogli przeniknąć w głąb systemów informatycznych ukraińskiego Ministerstwa Obrony czy przedsiębiorstw finansowych, co mogłoby im dać możliwość zablokowania ich w dogodnym momencie. W samym Kijowie informatycy zastanawiają się, czy kosztujący inicjatorów kilka milionów dolarów, ale niezbyt skomplikowany technicznie atak nie był zasłoną dymną pod przykryciem, której hakerzy w innych miejscach przeniknęli do krajowych systemów informatycznych.

Czytaj więcej

Wojna w sieci już trwa. Po Ukrainie zaatakowana Polska

Część ekspertów ukraińskich jednak uważa, miał on być częścią planowanej inwazji, a teraz przeprowadzono go (mimo że wojsko nie ruszyło naprzód), by uświadomić Ukraińcom, iż Rosja o nich nie zapomina. Lub też ze złości, że do inwazji nie doszło.

– Myśmy już trochę przywykli do ciągłego zagrożenia. Wokół naszych granic na stałe stacjonuje nie mniej niż 70–80 tys. rosyjskich żołnierzy – mówi Fesenko.

Dopóki rządzi Putin

– Inwazja może zacząć się jutro, a może i pojutrze, za tydzień albo za miesiąc. Nawet jeśli Kreml wyznaczy znacznie późniejszy termin, to zagrożenie masowym wtargnięciem nie zniknie. I tak będzie to trwało, dopóki rządzi Putin – uważa były szef sztabu ukraińskiej armii, generał Igor Romanienko.

– Putin próbuje nie tylko uniemożliwić Ukrainie wstąpienie do NATO, sprawa jest poważniejsza. On próbuje zerwać wszelkie więzi Kijowa z Zachodem. Jednym ze sposobów jest nacisk ekonomiczny. Jeszcze w 2015 roku, atakując wirusem NotPetya, próbowano udowodnić, że Ukraina jest nieprzyjaznym miejscem dla biznesu. A teraz mamy na przykład odwołane połączenia lotnicze – przypomina były szef moskiewskiej placówki CIA Dan Hoffman.

Poza tym na Morzu Czarnym cały czas trwają manewry rosyjskiej floty, które skutecznie zablokowały żeglugę do ukraińskich portów. Połowa ukraińskiego eksportu jest wywożona morzem, a obecnie, by dostać się do Odessy, statki muszą wybierać ryzykowną (bo pełną mielizn) drogę w pobliżu wybrzeża. Oczywiście, znaczna część armatorów rezygnuje, ale nie można jeszcze podliczyć strat tym spowodowanych.

Czytaj więcej

Bliskie spotkanie samolotów USA i Rosji nad Morzem Śródziemnym

– Pogodzenie się z niepodległością Ukrainy nigdy nie było dla Putina opcją – sądzi kolejny były oficer CIA Greg Sims. – Teraz ma on trzy wyjścia: próbować zdobyć całą Ukrainę, urwać jej jak największy kawał – chyba w złości, no i cofnąć się. Miota się między nimi, bo nigdy nie przyszło mu do głowy, że mógłby po prostu być dobrym sąsiadem – dodaje.

– Kryzys się nie kończy, może tylko zmienić się jego forma. A zagrożenie pozostaje – powiedział „Rzeczpospolitej” kijowski politolog Wołodymyr Fesenko.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony demonstracyjnie zaczęło publikować nagrania wideo z wycofywania wojsk znad ukraińskiej granicy. Najpierw były to jednostki Południowego Okręgu Wojskowego, a obecnie i Zachodniego. Równie demonstracyjnie minister obrony Siergiej Szojgu – do tej pory nadzorujący koncentrację – poleciał na kolejne manewry aż w Syrii. Do tego kraju przeniesiona została też na ćwiczenia część najnowszych rosyjskich samolotów.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ukraińskie drony nękają Rosję. Pożar rafinerii w obwodzie smoleńskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Konflikty zbrojne
Masowe groby w szpitalach po wyjściu wojsk izraelskich. Ofiary miały związane ręce
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Teraz Ukraińcy będą Rosjan tłukli ostro
Konflikty zbrojne
Ukraińskie konsulaty przestały przyjmować dokumenty od obywateli w wieku poborowym
Konflikty zbrojne
Gen. Bogusław Pacek: Ukraina jedzie na oparach. Brakuje wszystkiego