"Unijne siły szybkiego reagowania" powinny składać się z wojsk lądowych, morskich i powietrznych, które mogłyby być włączane i wyłączane z jakichkolwiek stałych sił zbrojnych, w zależności od kryzysu - wynika z poufnego, 28-stronicowego dokumentu datowanego na 9 listopada, z którym zapoznała się agencja Reutera.
Ministrowie spraw zagranicznych i obrony UE rozpoczęli debatę nad planem w poniedziałek wieczorem w Brukseli i kontynuowali ją we wtorek, dążąc do wypracowania ostatecznego dokumentu do marca przyszłego roku.
Włochy i Francja, dwie potęgi militarne UE, z zadowoleniem przyjęły projekt. Decydujące znaczenie będzie miało stanowisko niemieckiego rządu koalicyjnego, który ma wkrótce zostać powołany.
- Dokument łączy w sobie wysoki poziom ambicji, ale także przedstawia konkretne propozycje. To dobra równowaga - powiedziała dziennikarzom francuska minister sił zbrojnych Florence Parly. Jej włoski odpowiednik, Lorenzo Guerini, powiedział, że będzie on również uzupełnieniem wobec NATO i wzmocni więzi transatlantyckie.
Dwie dekady po tym, jak przywódcy UE po raz pierwszy zgodzili się na utworzenie 50-60 tysięcznych sił zbrojnych, ale nie udało się ich uruchomić, projekt strategii autorstwa szefa polityki zagranicznej bloku Josepa Borrella jest najbardziej konkretnym wysiłkiem na rzecz stworzenia samodzielnych sił zbrojnych, które nie będą zależne od USA.