Zdaniem prokuratury, która umorzyła śledztwo w sprawie zorganizowanego przez narodowców wieszania portretów europosłów Platformy Obywatelskiej, była to jedynie inscenizacja słynnego obrazu Jeana-Pierre'a Norblina. I dlatego, zdaniem prokuratury, nie popełniono przestępstwa kierowania gróźb karalnych, bo happening miał charakter „symboliczny". Wróćmy więc na moment do utrwalonych przez mistrza wydarzeń, które miały miejsce w Warszawie dokładnie 225 lat temu.
W czerwcu 1794 r. wzburzony zdradą targowiczan tłum warszawski pojmał i powiesił przed kościołem św. Anny biskupa Ignacego Massalskiego, kasztelana Antoniego Czetwertyńskiego, Karola Boscamp-Lasopolskiego, szambelana Grabowskiego i kilku innych. Wcześniej, w maju, na podstawie wyroku Sądu Kryminalnego Księstwa Mazowieckiego powieszonych zostało kilku innych targowiczan. Z kolei w sierpniu sąd skazał głównych twórców targowicy, m.in. Szczęsnego Potockiego i Franciszka Ksawerego Branickiego, również na karę śmierci, ale ponieważ zdążyli uciec z Polski, sąd zdecydował o egzekucji „in effigie", czyli poprzez zawieszenie na szubienicy ich wizerunków. Egzekucja odbyła się 29 września 1794 r. i została uwieczniona na słynnym obrazie Norblina.