Reklama

Bartkiewicz: Po wyroku TK rządzący mogą tylko stracić

Wyrok TK ws. aborcji stwarza sytuację, w której koalicja rządząca może jedynie minimalizować straty. O zyskach nie można mówić, a nawet powrót do status quo sprzed czwartku jest niemożliwy.

Aktualizacja: 27.10.2020 06:19 Publikacja: 26.10.2020 21:31

Bartkiewicz: Po wyroku TK rządzący mogą tylko stracić

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Gdyby koalicja rządząca próbowała zmienić ustawę aborcyjną w parlamencie – wobec tak gwałtownego sprzeciwu społecznego mogłaby po prostu się ze zmian w prawie wycofać. Tak było już w 2016 roku, gdy tzw. czarny protest zakończył się odrzuceniem projektu Stop Aborcji przez Sejm. Koalicja rządząca przeprowadziła rozpoznanie walką i gdy okazało się, że antyaborcyjne postulaty budzą gwałtowny sprzeciw kobiet - mogła w łatwy sposób wrócić do punktu wyjścia sygnalizując, że słucha obywatelek i obywateli, nawet gdy się z nimi nie zgadza.

W przypadku wyroku TK jest jednak inaczej. Rubikon został przekroczony, drogi powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego nie ma. Skoro Trybunał zabrał głos, to nie wchodzą już w grę żadne parlamentarne kombinacje w rodzaju „trzeba anulować, bo przegramy”. Od czwartku funkcjonujemy w nowej rzeczywistości, w której fundamenty dotychczasowego kruchego porozumienia ws. aborcji zostały zniszczone. Bez zmian w konstytucji powrotu do tego co było być nie może.

Najlepszym możliwym rozwiązaniem wydaje się taka zmiana ustawy aborcyjnej, która doprecyzuje przesłankę do legalnej aborcji, jaką jest potwierdzona badaniem wada płodu, ratując to, co da się uratować z tzw. kompromisu aborcyjnego. O tym mówił w programie #RZECZoPOLITYCE Jarosław Gowin, o to apeluje „Rzeczpospolita”.

Ale PiS gasząc wywołany wyrokiem TK pożar będzie musiało pogodzić się ze stratami. Nawet złagodzony nowelizacją ustawy aborcyjnej wyrok TK oznacza bowiem zaostrzenie – i tak już w skali Europy i świata bardzo restrykcyjnego - prawa dotyczącego aborcji. Część wyborców temu przyklaśnie – problemem z punktu widzenia koalicji rządzącej jest to, że jest to ta część, która i tak stanowiła jego elektorat. Jednocześnie drogi części wyborców – zwłaszcza młodszych – z PiS rozejdą się ostatecznie. A – z perspektywy kolejnych wyborów parlamentarnych – mogą to być głosy kluczowe.

W całej sprawie mniej chodzi bowiem o aborcję, a bardziej o działanie, które jest odbierane jako zamach na indywidualną wolność w najbardziej intymnej i prywatnej sferze życia jaką jest seksualność. Młode kobiety nie wychodzą na ulice dlatego, że planują dokonać aborcji – ale dlatego, że chcą, by ta sfera życia należała do nich, a nie do państwa. Ingerencja w tak bardzo prywatny aspekt ich życia to dla protestujących prawdziwy gwałt na ich wolności. A tłumaczenia, że to TK, a nie rządzący, mogłyby być przekonujące, gdyby PiS wcześniej tego TK na oczach wszystkich sobie nie podporządkował. Kosztów zaistniałej sytuacji nie ma więc na kogo przerzucić.

Reklama
Reklama

Rządzący mogą więc co najwyżej jeszcze bardziej utwardzić swój – i tak już żelazny – elektorat i jeszcze bardziej oddalić od siebie całą resztę wyborców. A gdy zyskuje się tylko to, co się miało, a traci całą resztę – to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak.  

 

Gdyby koalicja rządząca próbowała zmienić ustawę aborcyjną w parlamencie – wobec tak gwałtownego sprzeciwu społecznego mogłaby po prostu się ze zmian w prawie wycofać. Tak było już w 2016 roku, gdy tzw. czarny protest zakończył się odrzuceniem projektu Stop Aborcji przez Sejm. Koalicja rządząca przeprowadziła rozpoznanie walką i gdy okazało się, że antyaborcyjne postulaty budzą gwałtowny sprzeciw kobiet - mogła w łatwy sposób wrócić do punktu wyjścia sygnalizując, że słucha obywatelek i obywateli, nawet gdy się z nimi nie zgadza.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Budapeszt bez polskiego ambasadora. Opcja atomowa, ale konieczna
Komentarze
Pół roku Trumpa: to już inna Ameryka
Komentarze
Estera Flieger: Gdzie się podział sezon ogórkowy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Reklama
Reklama