Sęk w tym, że exposé służy przedstawieniu zamierzeń świeżo powołanego rządu, a pierwszych 100 dni przywykło się traktować jako optymalny dlań czas działania. Jeśli więc po tym okresie słyszymy z ust premiera prawie wyłącznie obietnice, mamy podstawy obawiać się o ich realizację.

Premier Donald Tusk zaapelował, aby jego rządu nie oceniać mechanicznie przez liczbę zgłoszonych przez niego ustaw. Uznał, że w Polsce uchwala się ich za dużo, a jedyne, które nie wzbudzają jego oporów, to te, które likwidują zbędne i szkodliwe prawo. Można zgodzić się z tym w całej rozciągłości. Gdzie jest jednak pakiet takich właśnie ustaw? Tak jak wszystko, ma się pojawić w przyszłości. Właściwie jedyny konkret, na który premier mógł się powołać, to zmniejszenie deficytu budżetowego o 1,5 mld zł. To działanie pozytywne, ale na niewielką skalę.

Poza tym było dużo samozadowolenia i obietnic. Najbardziej konkretna to pomysł na odejście od finansowania partii z budżetu państwa. To rozwiązanie korzystne dla PO, ale kontrowersyjne i raczej niemożliwe do uchwalenia z powodu weta prezydenta i niechęci całej opozycji. Projekty zmiany ordynacji wyborczej i podatku liniowego toną zaś w bliżej niesprecyzowanej przyszłości.

Uzupełnieniem przemówienia premiera było wystąpienie ministra Sławomira Nowaka, który przedstawił strategię rządu. Wykonał to z zachowaniem wszelkich zasad współczesnych prezentacji projektów biznesowych. Pomysły zostały jednak rozpisane na czas znacznie przekraczający kadencję rządu i stanowiły raczej zestaw ładnie brzmiących haseł: dobrobyt, dynamiczny rozwój, bezpieczeństwo, zaufanie, duma. Podawane w liczbach projekty zmniejszenia bezrobocia i deficytu budżetowego, podniesienia stopy życiowej to wyłącznie założenia, a precyzyjnie wyliczone zwiększenie dzietności Polek w terminie kilku lat wzbudzać może raczej rozbawienie.

Wystąpienie premiera i jego ministra nie było prezentacją dokonań, lecz zręcznym aktem marketingu politycznego. Dotąd tego typu działania przynoszą Tuskowi powodzenie. Marketing nie może jednak zastąpić polityki.