Mimo przychylności dla rządu krytykują ją nawet pielęgniarki. Niechętni są pracodawcy. Dlaczego, skoro wszystkie te środowiska pokładały przed wyborami w PO ogromne nadzieje? Interesy tych grup są sprzeczne. Lekarze i pielęgniarki mają rozbieżne stanowisko w sprawie przekształcania szpitali w spółki czy dodatkowych ubezpieczeń. Pierwsi uważają, że propozycje rządu są zbyt zachowawcze, drudzy: że zbyt wolnorynkowe.
Resort zdrowia dba o interes młodych lekarzy: podnosi im pensje, skraca czas potrzebny do uzyskania samodzielności. I dobrze. Tyle że nie wiadomo, jak te zmiany przyjmą doświadczeni lekarze. A zamieszanie jest takie, że o korzystnych dla młodych zmianach prawie się nie mówi.
Rząd rozczarował liderów środowiska medycznego. Jeśli podobny nastrój opanuje też lekarzy i pielęgniarki, rząd znajdzie się w poważnych tarapatach. Ich zaufanie odzyskać jest bardzo trudno. Choć historia nikogo niczego nie uczy, warto pamiętać, że żadnej partii nie udało się dotąd utrzymać władzy po wyborach. Powodem tych porażek była – w decydującym stopniu – właśnie służba zdrowia.