Powodem był wywiad, jakiego rzecznik Janusz Kochanowski udzielił dziennikowi "Fakt".
Prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki napisał w liście do rzecznika: "Moją odmowę traktuję jako protest przeciwko obrażaniu przez Pana środowiska sędziowskiego, które określił Pan jako składające się z ludzi "bez etosu, bez moralności, bez dobrej tradycji i zwyczajów cywilizacyjnych"".
W rzeczywistości Kochanowski powiedział co innego. Odnosząc się do tak absolutyzowanej współcześnie w Polsce niezawisłości sędziowskiej, zauważył: "niezawisłość bez etosu, bez moralności, bez dobrej tradycji i zwyczajów cywilizacyjnych powoduje paraliż i daje środowisku poczucie bezkarności".
Wydaje się, że powiedział oczywistość. Prezesi najwyższych w Polsce instancji sądowych poczuli się jednak obrażeni. Uderzysz w stół, nożyce się odezwą, można by skwitować. Czy najważniejsi w naszym kraju sędziowie uznają, że niezawisłość sędziowska rozwiązuje wszelkie problemy wymiaru sprawiedliwości? Czy uznają, że Polska jest wzorcowym państwem prawa?
Kochanowski wskazuje w "Fakcie" na niedomogi wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Zachowanie takie jest obowiązkiem rzecznika. Jego zadaniem jest obrona obywateli przed wynaturzeniami instytucji prawa, czyli przed jego zdeprawowanymi funkcjonariuszami.