Stan wojenny wprowadziła mafia

Generał Wojciech Jaruzelski i inni politycy komunistyczni stają przed sądem za wprowadzenie stanu wojennego. To pierwsza poważna próba osądzenia zbrodni i łamania prawa sprzed 27 lat, jaką podjęto w niepodległej Polsce.

Aktualizacja: 12.09.2008 20:42 Publikacja: 12.09.2008 20:41

Przy okazji powtarza się rytuał, który obserwowaliśmy w ciągu minionych dwóch dekad: spór o to, "czy w ogóle sądzić Jaruzelskiego", ukrywa się pod hasłem: "jak go sądzić". Słyszymy głosy krytykujące użycie w akcie oskarżenia paragrafu mówiącego o związku przestępczym o charakterze zbrojnym – tego samego, na podstawie którego sądzono mafijne grupy z Wołomina i Pruszkowa.

Wierzę, że prokuratorzy z IPN wybrali takie właśnie przepisy nie dla efektu, ale po głębokiej analizie prawnej. Nie widzę w tym nic złego, tym bardziej że porównanie ekipy stanu wojennego do mafii jest jak najbardziej na miejscu.

Grupa członków PZPR wprowadzała stan wojenny, broniąc swojej władzy i uprzywilejowanej pozycji. W imię przywilejów gotowi byli wydać rozkaz użycia broni i wtrącać do więzień niewinnych ludzi. A dziś twierdzą, że uratowali Polskę przed sowieckim najazdem.

Ekipa Jaruzelskiego rządziła długo po formalnym zakończeniu stanu wojennego i – jak mafia – zacierała ślady po swoich czynach. Starannie zadbano, aby zniszczone zostały stenogramy z posiedzeń Biura Politycznego PZPR. Możemy dziś tylko dywagować, czy podczas tych posiedzeń w 1982 r. wybrano z premedytacją Lubin do pokazowej masakry zwolenników "Solidarności"; czy dyskutowano tam, czym skończyć ma się inwigilacja księdza Jerzego Popiełuszki; czy planowano, jak zatrzeć ślady po kaźni Grzegorza Przemyka.

Komunizm miał charakter mafijny dlatego, że w chwilach, gdy zagrożona była jego wszechwładza, zabijał swoich przeciwników. I nie zmienią tego nawet dziesiątki wywiadów, w których generał Jaruzelski przedstawiany jest jako staroświecki dżentelmen o szlacheckich korzeniach.

Przelana krew ofiar komunistów w latach 80. jest równie prawdziwa jak krew ofiar mafijnych gangów w ostatnich latach. Pamiętajmy o tym, gdy słuchamy ironicznych uwag jurystów, którzy krytykują zastosowanie paragrafu o związku przestępczym. Ten proces może być lekcją dla tych, którzy za 20 czy 30 lat znajdą się u steru władzy. Aby pamiętali, że zabijanie ludzi dla utrzymania przywilejów zostanie ukarane – nawet po latach.

Przy okazji powtarza się rytuał, który obserwowaliśmy w ciągu minionych dwóch dekad: spór o to, "czy w ogóle sądzić Jaruzelskiego", ukrywa się pod hasłem: "jak go sądzić". Słyszymy głosy krytykujące użycie w akcie oskarżenia paragrafu mówiącego o związku przestępczym o charakterze zbrojnym – tego samego, na podstawie którego sądzono mafijne grupy z Wołomina i Pruszkowa.

Wierzę, że prokuratorzy z IPN wybrali takie właśnie przepisy nie dla efektu, ale po głębokiej analizie prawnej. Nie widzę w tym nic złego, tym bardziej że porównanie ekipy stanu wojennego do mafii jest jak najbardziej na miejscu.

Komentarze
Czas uważnie przyjrzeć się soszjalom
Komentarze
Michał Kolanko: Dla Lewicy sukces w sprawie wolnej Wigilii ma jednak gorzki posmak
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Uciekający kandydat na prezydenta, czyli falstart Karola Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Tylko IPN mi żal. PiS go właśnie likwiduje
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Komentarze
Ekshumacje na Wołyniu odblokowane. Dlaczego Ukraina odpuszcza akurat dziś?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska