Reklama

Czerwone i czarne

Wybór Baracka Obamy na prezydenta USA wywołał lawinę artykułów o ostatecznym końcu wojny secesyjnej, spłaceniu przez Amerykę długu wobec zbrodni niewolnictwa i ziszczenia się snu Martina Luthera Kinga.

Publikacja: 07.11.2008 21:19

Objęcie przywództwa nad największym mocarstwem Zachodu przez polityka o czarnej skórze to, niewątpliwie, przełom. Ale ton egzaltowanych komentarzy mógłby sugerować, że jest to pierwszy wysoki awans niebiałego polityka w Waszyngtonie.

Tymczasem za tak wyklinanej dziś prezydentury George'a W. Busha urząd sekretarza stanu – przez wielu uważany za stanowisko nr 2 w państwie – z powodzeniem zajmowali kolorowi politycy: Colin Powell i Condoleezza Rice. Dlaczego liberalne media nie uznały tych pionierskich nominacji za koniec amerykańskiego rasizmu?

Podejrzewam, niestety, że większość lewicowoliberalnych publicystów uważa, że tylko awans Murzyna o lewicowych poglądach jest dowodem postępu. Gdy awansuje Murzyn niepostępowy, żadnego powodu do radości nie ma.

Na początku lat 90. medialne manto za bycie niepostępowym Murzynem spuszczono sędziemu Sądu Najwyższego USA Clarence'owi Thomasowi – konserwatyście o antyaborcyjnych poglądach. Dęta sprawa rzekomego napastowania seksualnego, jakiego miał się dopuścić, była komentowana przez większość mediów bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej. Takich odmieńców spotyka podwójna kara. Stało się to też udziałem Sarah Palin. Przecież zwolennicy emancypacji powinni witać z zachwytem pierwszą od 1988 roku nominację wiceprezydencką dla kobiety.

Nic z tych rzeczy. Palin walono na odlew, nie tylko za jej konserwatyzm, ale też z lubością odgrzewano stereotypy głupiej baby. Obama mógł mylić obóz w Auschwitz z obozem w Buchenwaldzie, ale wpadki pani Palin rozdymano do rangi kiksów stulecia.

Reklama
Reklama

Proszę więc nie bajdurzyć o radości z awansu ciemnoskórych czy kobiet. Henry Ford mawiał, że klient jego koncernu może zażyczyć sobie samochodu o dowolnym kolorze, o ile jest to kolor czarny. Liberalnolewicowe media na bohaterów emancypacji rasowej wybierają dowolnych czarnych, byleby tylko kiedyś byli oni czerwoni.

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/semka/2008/11/07/czerwone-i-czarne/]blog.rp.pl/semka[/link]

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama