Izrael dużo ryzykuje

Rozpoczynając operację lądową w Strefie Gazy, Izrael zdecydował się na ryzykowną grę. Zarówno pod względem militarnym, jak i politycznym.

Aktualizacja: 05.01.2009 07:00 Publikacja: 04.01.2009 20:46

Militarnym, bo w przeciwieństwie do dotychczasowych ataków z powietrza jego straty w walkach z Palestyńczykami mogą być duże, a wynik wojny wcale nie taki pewny, zwłaszcza w dalszej perspektywie. Nawet jeżeli uda się zniszczyć wszystkie hamasowskie wyrzutnie produkowanych w warsztatach i domach rakiet, to później powstaną następne.

Polityczne ryzyko polega na tym, że tak prowadzona wojna może jeszcze bardziej popsuć wizerunek Izraela za granicą. Walki o każdy dom, każdą szkołę i każdy meczet, jakie teraz muszą prowadzić Izraelczycy, to jeszcze więcej palestyńskich ofiar, jeszcze więcej zabitych cywilów, o których z oburzeniem będą informowały telewizje całego świata.

Izrael trzy i pół roku temu wykonał gest pod adresem Palestyńczyków. Opuścił Strefę Gazy, wycofał wojska i, nie bacząc na wewnętrzne protesty, zlikwidował osiedla żydowskich osadników. Liczył, że za oddaną ziemię dostanie pokój. Przeliczył się. Tym bardziej ma więc prawo do obrony przed terrorystami, którzy ze Strefy Gazy wystrzeliwują rakiety w kierunku izraelskich miast ukryci wśród dzieci czy pacjentów szpitali. Nie da się przy tym uniknąć ofiar cywilnych.

Jednak ważna jest skala – z każdym zabitym cywilem będzie wzrastać niechęć do Izraela w świecie. A cierpliwość tracą już nawet ci nieliczni, którzy dotąd ze zrozumieniem odnosili się do tego, że Izrael zaatakował Strefę Gazy z powietrza.

Trzeba mieć nadzieję, że dowództwo izraelskie, nauczone problemami w wojnie z Hezbollahem w Libanie w 2006 roku, ma plan szybkiej wojny, chirurgicznych cięć, by wyeliminować tych, którzy odpalają rakiety, a oszczędzić innych.

I że nie dopuści do tego, żeby w Gazie ludzie umierali także z głodu, braku wody i lekarstw.

[ramka]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/01/04/izrael-duzo-ryzykuje/]na blogu[/link][/ramka]

Militarnym, bo w przeciwieństwie do dotychczasowych ataków z powietrza jego straty w walkach z Palestyńczykami mogą być duże, a wynik wojny wcale nie taki pewny, zwłaszcza w dalszej perspektywie. Nawet jeżeli uda się zniszczyć wszystkie hamasowskie wyrzutnie produkowanych w warsztatach i domach rakiet, to później powstaną następne.

Polityczne ryzyko polega na tym, że tak prowadzona wojna może jeszcze bardziej popsuć wizerunek Izraela za granicą. Walki o każdy dom, każdą szkołę i każdy meczet, jakie teraz muszą prowadzić Izraelczycy, to jeszcze więcej palestyńskich ofiar, jeszcze więcej zabitych cywilów, o których z oburzeniem będą informowały telewizje całego świata.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku