Reklama

Raport Karpiniuka, czyli wyborcza komisja śledcza

Polityk Platformy Obywatelskiej zamierza przed końcem kampanii wyborczej do europarlamentu (rzecz jasna, jak deklaruje, całkowicie bez związku z tą kampanią) opublikować cząstkowy raport z prac sejmowej komisji śledczej ds. nacisków – dowiedział się dziennikarz „Rzeczpospolitej”.

Aktualizacja: 09.05.2009 07:54 Publikacja: 09.05.2009 04:02

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/05/09/raport-karpiniuka-czyli-wyborcza-komisja-sledcza/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Krok ten trudno zinterpretować inaczej niż jako próbę zadania ciosu politykom PiS, w tym – zwłaszcza – Zbigniewowi Ziobrze.

Ów cząstkowy raport Sebastian Karpiniuk, poseł PO i zarazem szef komisji ds. nacisków – bo o nim mowa – ma już właściwie gotowy. Musi jeszcze tylko do pomysłu wspólnego ogłoszenia go przekonać pozostałych posłów PO delegowanych do tej komisji. Jeśli na to nie przystaną, Karpiniuk planuje przedstawić raport jako własny, autorski.

W zamiarze użycia komisji śledczej jako narzędzia w grze politycznej nie ma właściwie niczego nowego. Można wręcz powiedzieć, że tak było zawsze. Komisje śledcze jednym dawały polityczne życie, innym przynosiły polityczną śmierć. Na przykład komisja ds. afery Rywina, zakończona przyjęciem raportu Ziobry, niezwykle wzmocniła pozycję Jana Rokity oraz właśnie Zbigniewa Ziobry, a wyssała ducha nie tylko z szefa SLD Leszka Millera, ale z całej jego partii, która od tamtej pory powoli zdąża na polityczne cmentarzysko.

Dobrze byłoby jednak, gdyby – po pierwsze – politycy koalicji rządzącej mieli w sobie krztynę odwagi, aby otwarcie przyznać, że tak się właśnie dzieje. To znaczy, że używają komisji śledczej jako taranu do uderzenia w konkurentów.

Reklama
Reklama

I po drugie powinni oni pamiętać, że – jak to nierzadko bywa – raz po raz dubeltówka wypala myśliwemu w dłoniach. Tak może być również w tym przypadku. Czyli atak na Zbigniewa Ziobrę, który cieszy się (co wynika z opublikowanego dziś sondażu „Rz”) wśród krakowskich wyborców PiS niezwykle wysokim, bo sięgającym aż 68 proc. poparciem, może mu nie tylko nie zaszkodzić, ale wręcz przysporzyć zwolenników. Podobnie jak pozostałym kandydatom PiS na europosłów. A raport Karpiniuka okazać się wart tyle, ile strzał do własnej bramki.

[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/05/09/raport-karpiniuka-czyli-wyborcza-komisja-sledcza/]Skomentuj na blogu[/link][/b]

Krok ten trudno zinterpretować inaczej niż jako próbę zadania ciosu politykom PiS, w tym – zwłaszcza – Zbigniewowi Ziobrze.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Reklama
Reklama