Reklama

Odpowiednie dać rzeczy słowo

W opisie rzeczywistości najważniejszy jest dobór słów. Dobór słów zależy nie tylko od zasobu, jakim dysponuje autor opisu, ale także od stanu jego świadomości.

Aktualizacja: 03.09.2009 22:07 Publikacja: 03.09.2009 21:28

Maciej Rybiński

Maciej Rybiński

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

[b][link=http://blog.rp.pl/rybinski/2009/09/03/odpowiednie-dac-rzeczy-slowo/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Od duszy, jak się kiedyś mówiło. I od jej możliwości poznawczych. Duszy, a nie jej narzędzia. Ktoś, kto ma duszę sklepikarza, opisze świat, a także jego poszczególne części i wydarzenia inaczej niż poeta czy filozof. Innymi słowy, każdy opis świata jest w rzeczywistości opisem własnym autora i obrazem jego duchowości.

Widać tę rozmaitość wyraźnie w powodzi opisów udziału prezydenta Rosji Władimira Putina w obchodach 70. rocznicy wybuchu wojny, znaczenia, rangi i konsekwencji tego wydarzenia. Duch kramarstwa unosi się nad częścią tych komentarzy. Niektóre wypowiedzi polityków, a i publicystów, skojarzyły mi się z bardzo dawnym rysunkiem Andrzeja Czeczota – latający talerz zwieńczony od dołu zwieraczem odbytu, zgrabna kupa na polu pod spodem i dwóch chłopków z komentarzem: dobre i to. Pewnie, że tak. Mógł Putin nie przyjechać, mógł przyjechać, obrazić się i wyjechać, mógł też obrazić dotkliwie gospodarzy. Czyli nas. Niczego takiego nie zrobił, zostając w oczach politycznych sklepikarzy, śledzących każde skrzywienie jego ust, Ostatnim Bohaterem II Wojny Światowej.

Na poziomie, na jaki nas stać, poziomie gazu i tuszy wieprzowych, jest to w porządku. Nie znaczy jednak, że przybliża nas do zrozumienia sensu, znaczenia i tej wizyty, i wszystkiego, co ją poprzedziło. Dogmat powiada, że Rosji nie można zrozumieć. Ale trzeba się przynajmniej starać. Von Clausewitz powiedział, że wojna jest przedłużeniem polityki innymi metodami. Rosja Putina, śladami Rosji Stalina, odwróciła tę definicję. Dla niej polityka jest przedłużeniem wojny innymi metodami. Każdej polityki, handlowej, gazowej, surowcowej i także historycznej.

Rosja nie układa się z realnie istniejącym światem, tylko prowadzi z nim wojnę z zastosowaniem odmiennych sposobów. Zrozumienie tej prawdy byłoby bardzo pomocne w strategii obronnej, nie tylko w Polsce. Ale do tego trzeba by wyjść zza kramarskiej lady, z dusznej pakamery na świeże powietrze. Ale nie namawiam, bo od sklepikarzy nie można wymagać zbyt wiele.

Reklama
Reklama

[i]Autor jest felietonistą dziennika "Fakt"[/i]

[b][link=http://blog.rp.pl/rybinski/2009/09/03/odpowiednie-dac-rzeczy-slowo/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Od duszy, jak się kiedyś mówiło. I od jej możliwości poznawczych. Duszy, a nie jej narzędzia. Ktoś, kto ma duszę sklepikarza, opisze świat, a także jego poszczególne części i wydarzenia inaczej niż poeta czy filozof. Innymi słowy, każdy opis świata jest w rzeczywistości opisem własnym autora i obrazem jego duchowości.

Reklama
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Kiedy żądanie reparacji od Niemiec staje się sprzeczne z polską racją stanu?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Najnowsze wiadomości z pola walki z AfD
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Czy zamknięta granica otrzeźwi Aleksandra Łukaszenkę? Niekoniecznie
Reklama
Reklama