[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/11/07/dominik-zdort-kto-szuka-haka-na-generala/]Skomentuj na blogu[/link][/b]
Tego słynnego generała, który w sierpniu 2009 r. – przy okazji pogrzebu poległego w Afganistanie polskiego żołnierza – publicznie zarzucił cywilom z MON opieszałość przy zakupach sprzętu dla wojska. Oskarżono go wtedy o podważanie cywilnej kontroli nad wojskiem i zdymisjonowano.
Dla sprawy ujawnionej dziś przez „Rzeczpospolitą” nie ma znaczenia, czy generał miał prawo głośno krytykować polityków. Ma natomiast znaczenie, że w ten sposób podpadł prominentnym postaciom z obecnie rządzącej koalicji. Jeśli więc dziś wojskowe służby specjalne prowadzą tajną akcję lustracji majątkowej generała, nie sposób nie zadać kilku ważnych pytań.
Czy były jakieś realne przyczyny, które powodowały, że SKW zainteresowała się stanem posiadania Skrzypczaka? Czy przypadkiem nie mamy do czynienia z próbą skompromitowania człowieka, który zalazł władzy za skórę?
Dlaczego generałem – dziś w stanie spoczynku, a więc formalnie cywilem – zajmują się instytucje wojskowe, a nie policja i prokuratura? I dlaczego jest to działająca tajnie Służba Kontrwywiadu Wojskowego, a nie na przykład Żandarmeria Wojskowa, do której zadań należy badanie tego typu przypadków?