Reklama
Rozwiń
Reklama

Nie można przepraszać za Powstanie Warszawskie

Być może najbardziej zaskakującym wydarzeniem ostatniego tygodnia były słowa szefa Związku Powstańców Warszawskich, generała Zbigniewa Ścibora-Rylskiego.

Aktualizacja: 08.10.2010 13:05 Publikacja: 08.10.2010 13:04

Nie można przepraszać za Powstanie Warszawskie

Foto: Rzeczpospolita, Janusz Kapusta JK Janusz Kapusta

„My, żołnierze walczącej stolicy, powinniśmy złożyć najwyższy hołd i przeprosić ludność cywilną, że poniosła tak straszne upokorzenia i cierpienia w czasie powstania” – stwierdził były powstaniec.

Niektórzy ową deklarację wygłoszoną 66 lat po powstaniu przyjęli z dużym zadowoleniem. Ba, jak uważa jeden z publicystów „Gazety Wyborczej”, najlepszy to dowód, że „od strony politycznej i wojskowej powstanie było katastrofą, choć jego uczestnikom należy się najwyższy szacunek za heroizm”. Wspierając Ścibora-Rylskiego, „GW” stwierdza, że dziś zamiast umierać za ojczyznę, „trzeba się uczyć, jak pięknie dla niej żyć”. Słuszne to, tylko co ma piernik do wiatraka? Nikt o zdrowych zmysłach nie chwali ludzi, którzy chcą po prostu umierać. Heroizm nie polega na chęci śmierci; heroizm to złożenie z życia ofiary dla czegoś wyższego, ostatecznie dla obrony niepodległości ojczyzny. Gdy ta jest wolna, heroizm nie jest potrzebny. Przeciwstawianie rzekomego kultu pięknej śmierci kiedyś obecnej trosce o życie nie ma sensu. Polacy nie stoją dziś, na szczęście, przed wyborem powstańców.

Mnie wypowiedź Ścibora-Rylskiego, kolejny przykład powszechnej manii przepraszania za przeszłość, wyjątkowo zaniepokoiła. Po pierwsze, mam prawo uznać, że skoro szef ZPW przeprasza, to czuje się odpowiedzialny za krzywdy cywilnej ludności Warszawy. Jako żywo nie pojmuję. Przypisując sobie winę – a tylko wina może być źródłem przeprosin – Ścibor-Rylski zamazuje etyczny wymiar wojny. Jeśli nie jest jasne, kto jest agresorem, a kto ofiarą, to skąd bierze się moralne prawo do walki, do zastosowania zbrojnego oporu? Czyż nie zostaje ono unieważnione?

W ogóle można się zapytać, czy przeprosiny za krzywdy ludności cywilnej, które były pośrednim skutkiem zrywu przeciw okupantowi, nie prowadzą do ogłoszenia kapitulacji? Owszem, podejmując decyzję o walce, trzeba starać się ograniczyć potencjalne straty ludności cywilnej; nie jest to wszakże jedyny i najważniejszy argument w dyskusji o tym, czy się bronić, czy nie.

Dlaczego bowiem przepraszać tylko za działania powstańców? Dlaczego nie za inne akty zbrojne Armii Krajowej, które pociągały za sobą niemieckie represje? Dlaczego nie za decyzję obrony we wrześniu 1939 roku: przecież gdyby Polska od razu się poddała, ludność cywilna nie musiałaby znosić na taką skalę niemieckich bombardowań.

Reklama
Reklama

Uważam przeto przeprosiny Ścibora-Rylskiego za wyjątkowo niefortunne. Nie mam nic przeciwko tym, którzy będą dowodzić, że powstania nie należało wywoływać. To ich święte prawo. Nie zgadzam się jednak, by podważać moralny sens zbrojnego oporu przeciw najeźdźcom. A przeprosiny, czy ktoś tego chce, czy nie, muszą do tego prowadzić.

„My, żołnierze walczącej stolicy, powinniśmy złożyć najwyższy hołd i przeprosić ludność cywilną, że poniosła tak straszne upokorzenia i cierpienia w czasie powstania” – stwierdził były powstaniec.

Niektórzy ową deklarację wygłoszoną 66 lat po powstaniu przyjęli z dużym zadowoleniem. Ba, jak uważa jeden z publicystów „Gazety Wyborczej”, najlepszy to dowód, że „od strony politycznej i wojskowej powstanie było katastrofą, choć jego uczestnikom należy się najwyższy szacunek za heroizm”. Wspierając Ścibora-Rylskiego, „GW” stwierdza, że dziś zamiast umierać za ojczyznę, „trzeba się uczyć, jak pięknie dla niej żyć”. Słuszne to, tylko co ma piernik do wiatraka? Nikt o zdrowych zmysłach nie chwali ludzi, którzy chcą po prostu umierać. Heroizm nie polega na chęci śmierci; heroizm to złożenie z życia ofiary dla czegoś wyższego, ostatecznie dla obrony niepodległości ojczyzny. Gdy ta jest wolna, heroizm nie jest potrzebny. Przeciwstawianie rzekomego kultu pięknej śmierci kiedyś obecnej trosce o życie nie ma sensu. Polacy nie stoją dziś, na szczęście, przed wyborem powstańców.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama