Przez nieostry przepis kłopoty mogą mieć te szpitale i przychodnie, które nie zamierzają się przekształcić w spółki lub chcą to zrobić później. Eksperci nie są pewni, czy po zmianie przepisów wciąż mają one osobowość prawną. Bez niej ich funkcjonowanie na rynku może być bardzo utrudnione. Mogą mieć problemy np. z zawarciem kontraktu z NFZ, zakupem specjalistycznego sprzętu czy nawet zwykłym remontem.
Jako pierwszy na nieostry przepis zareagował rynek, a nie nasi legislatorzy. Firmy windykacyjne zaniepokoiły się, co będzie z egzekucją długów z takich placówek.
Diagnoza Biura Analiz Sejmowych jest prosta: ustawę lepiej znowelizować, tak na wszelki wypadek, aby nie było problemów, gdy sprawy zaczną trafiać do sądów. Bo sędzia siłą swojej dedukcji może wyczytać coś innego, niż chciał ustawodawca.
I tak to już u nas jest, że zamiast tworzyć dobrze przemyślane prawo, lepiej zrobić to szybko, a później nowelizować. Aż do skutku. Niektóre z dużych aktów prawnych, takie jak: kodeks pracy, kodeks karny czy ustawy podatkowe, nowelizowane są corocznie nawet kilkanaście razy. W ogromie zmian zagubieni są wszyscy, nawet prawnicy, którzy nie wiedzą, kto i kiedy czymś jeszcze ich zaskoczy.
Ofiarami zaś jesteśmy my, zwykli obywatele – w tym przypadku pacjenci, którzy za niechlujstwo legislacyjne zapłacą, nie mogąc się dostać do lekarza. Wśród twórców prawa natomiast odpowiedzialnych brak.