Czy premier Tusk rzuca słowa na wiatr

Premier Donald Tusk dwa tygodnie temu obiecał, że tak długo będzie ministrem rolnictwa, aż zwalczy nieprawidłowości w resorcie, w podległych mu agencjach i spółkach. Kilka dni później zgodził się na kandydaturę Stanisława Kalemby na ministra rolnictwa i oddał mu resort. Czy premier złamał słowo, czy też w ciągu kilku dni uzdrowił sytuację?

Publikacja: 03.08.2012 20:11

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Na wszelki wypadek Tusk od razu złożył kolejną deklarację i wypowiedział kolejną wojnę. Lekkomyślnie obiecał, że rozwiązana zostanie sprawa zatrudnienia syna nowego ministra w jednej z agencji rolnych. Sprawa jednak okazała się zbyt skomplikowana, Daniel Kalemba kategorycznie odmówił odejścia z pracy, i znów wyszło na to, że premier rzucał słowa na wiatr. Jakie w takim wypadku będą losy wojny z nepotyzmem, którą premier zapowiedział na jesień?

W rzeczywistości w niektórych dziedzinach rząd jest bardzo skuteczny, a w innych całkiem bezradny. Jeśli chodzi o przykręcanie śruby obywatelom, koalicja bywa niezwykle skuteczna.

Jeśli chodzi o podniesienie wieku emerytalnego, VAT czy składki rentowej czy też zmiany w OFE, rząd nie tylko zwlekał z działaniem, ale też nie liczył się z danym słowem. Niewiele też rządząca PO robiła sobie z głosów protestu, gdy ograniczała prawo do zgromadzeń czy do informacji publicznej. Wielką skuteczność okazała również w obsadzaniu państwa, od samorządu po urzędy centralne, swoimi ludźmi.

W kampaniach wyborczych PO obiecywała, że nie będzie robić polityki, lecz modernizować państwo. Polityki jednak nie brakuje. A jak wygląda budowa dróg, lotnisk, szkół czy informatyzacja?

Tu zaczynają się kłopoty. Zamiast cyfrowej administracji mamy infoaferę i - zdaniem CBA - największą aferę korupcyjną III RP. Na Euro 2012 udało się skończyć autostradę, którą zresztą w tym tygodniu ograniczono do jednego pasa ruchu. Szkoły zamykane są z powodu niżu demograficznego i kłopotów finansowych samorządów. Zamiast nowoczesnej administracji mamy dziś skandale z nepotyzmem.

W efekcie nie wykorzystujemy historycznej szansy, jaką miały być unijne fundusze. Co gorsza marnujemy te fundusze, bo miliony złotych wydajemy na dziesiątki tysięcy etatów dla partyjnych nominatów, którzy następnie unijne środki mają przyznawać.

Powód? Jak zawsze, decyzje podejmowane z partyjno-towarzyskiego klucza.

Wojna premiera Tuska z nepotyzmem, jaką zamierza wydać, tym razem nie może się nie udać. Chyba że marnowanie szans ma się stać polską specjalnością narodową.

Na wszelki wypadek Tusk od razu złożył kolejną deklarację i wypowiedział kolejną wojnę. Lekkomyślnie obiecał, że rozwiązana zostanie sprawa zatrudnienia syna nowego ministra w jednej z agencji rolnych. Sprawa jednak okazała się zbyt skomplikowana, Daniel Kalemba kategorycznie odmówił odejścia z pracy, i znów wyszło na to, że premier rzucał słowa na wiatr. Jakie w takim wypadku będą losy wojny z nepotyzmem, którą premier zapowiedział na jesień?

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka