Lemingu, zostań spawaczem!

Wolałbym być wybitnym spawaczem, dobrze zarabiającym niż wiecznie bezrobotnym politologiem - powiedział Donald Tusk gimnazjalistom. Mało kto zwrócił na to uwagę. Niesłusznie, bo to bardzo ważna wypowiedź

Publikacja: 16.10.2012 19:45

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Jest ona bardzo ważna w sensie ideologicznym. Bo upowszechnienie wyższego wykształcenia, wszystkie owe głęboko prowincjonalne (ale i metropolitalne) akademie przez ostatnie 20 lat taśmowo wydające dyplomy kolejnym rocznikom dziewczyn i chłopaków, było przecież powszechnie uważane za czołowe osiągnięcie polskiej transformacji.

Przy czym mało kto kwestionował oczywisty fakt, że w porównaniu z wyższym wykształceniem sprzed 20 lat była to parodia akademickiego certyfikatu.

A także i to, że spory odsetek zdobywców tych dyplomów to ludzie, których intelektualne zdolności nie pozwoliłyby nigdy ukończyć normalnych, staroświeckich studiów. Na takie zastrzeżenia odpowiadano w duchu lewicowym, przedstawiając upowszechnienie wyższego wykształcenia - jakiegokolwiek - jako triumf egalitaryzmu. Albo w duchu wolnorynkowym -  wrzucanie w gospodarkę kolejnych transz absolwentów, nawet zupełnie byle jakich, miało być podobno niezbędne ekonomicznie. Albo wreszcie w duchu cynicznym - wydłużanie edukacji kolejnych pokoleń miało być po prostu sposobem na dłuższe trzymanie młodych ludzi poza formalnym statusem bezrobotnego i w pewnych organizacyjnych oraz mentalnych ryzach zmniejszających prawdopodobieństwo, że na tle społecznej frustracji popadną w patologie.

Kryzys wymusza weryfikację tej postawy. Można powiedzieć, że Tusk ma tu rację, że pierwszy powiedział, iż król jest nagi. I dlatego jego wypowiedź jest bardzo ważna w sensie ideologicznym.

Ale jest ona istotna też w kontekście politycznym. Bo przecież te kolejne roczniki młodych zdobywców dyplomów szkół wyższych, wartych tyle co matura z lat 80., to w bardzo dużym procencie wyborcy Donalda Tuska właśnie. Co więcej - to ludzie, którym ten wybór polityczny zrósł się często w jedno z dążeniem do osiągnięcia sukcesu materialnego i statusowego - zostania częścią szeroko rozumianej elity.

Co czują teraz, gdy polityk uosabiający ten ich wybór i ten ich status odsyła ich do klas niższych? I jak na to zareagują?

Jest ona bardzo ważna w sensie ideologicznym. Bo upowszechnienie wyższego wykształcenia, wszystkie owe głęboko prowincjonalne (ale i metropolitalne) akademie przez ostatnie 20 lat taśmowo wydające dyplomy kolejnym rocznikom dziewczyn i chłopaków, było przecież powszechnie uważane za czołowe osiągnięcie polskiej transformacji.

Przy czym mało kto kwestionował oczywisty fakt, że w porównaniu z wyższym wykształceniem sprzed 20 lat była to parodia akademickiego certyfikatu.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego