Reklama

Szułdrzyński: Eliksir politycznej nieśmiertelności

Czy w rozdrobnionym Sejmie ktoś miałby dziś interes w tym, by wyciągać pomocną dłoń do PiS i przegłosowywać Polski Ład, który może dać mu kolejne zwycięstwo?

Aktualizacja: 01.07.2021 10:34 Publikacja: 30.06.2021 18:57

Szułdrzyński: Eliksir politycznej nieśmiertelności

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Kamień filozoficzny, który – jak śnili starożytni – zmienia wszystko w złoto, nie istnieje. A mimo to – tak jak niegdyś alchemicy – i nasi politycy szukają magicznego sposobu na wygranie wyborów. Część opozycji wierzy, że okaże się nim Donald Tusk, który wróci i nagle zmieni porażki w zwycięstwa. Z kolei od miesięcy w PiS istniała magiczna wiara w Polski Ład, który miał się okazać prawdziwym eliksirem (El Iksir – arabska nazwa kamienia filozoficznego) politycznej nieśmiertelności.

Alchemicy z partii rządzącej byli przekonani, że wszelkie rany zadane PiS w ostatnich miesiącach, od sprawy aborcji po pandemię, mogą zostać w cudowny sposób zaleczone, jeśli dotychczasowy klucz poparcia PiS, czyli dowartościowanie grup elektoratu, które dotąd nie czuły się obywatelami pierwszej kategorii, podniesie się do kwadratu. Bo 500+ stanowiło coś w rodzaju takiego eliksiru, ale on jednak przestał działać.

Dlatego pojawił się Polski Ład. I rzeczywiście opozycja na kilka dni zaniemówiła, bo rozmach, z jakim rząd chciał obniżać podatki większości, dorzynając mniejszość najlepiej zarabiających, wydawał się ruchem, na jaki trudno znaleźć odpowiedź, która nie będzie prowadzić do wyborczej klęski. Bo któż by chciał być publicznym przeciwnikiem ulżenia podatkowego kilkunastu milionom „zwykłych Polaków" i adwokatem znienawidzonych „bogaczy"?

Pomysł był świetny, ale kierownictwo partii tak było zajęte wewnętrznymi gierkami, jak marginalizowanie wicepremiera Jarosława Gowina, że nie zauważyło, kiedy w międzyczasie utraciło większość. Świetne plany genialnego stratega przyniosły niepewny sojusz z Pawłem Kukizem i dwoma wiernymi mu posłami, a równocześnie kapralski styl władz wobec członków Klubu PiS sprawił, że kolejni posłowie odchodzili, aż ostateczny cios zadał w piątek Zbigniew Girzyński. W efekcie w Sejmie jest dziś dziewięć klubów i kół plus posłowie niezrzeszeni.

Koniec PiS zapowiadano już tyle razy, że nie będę tu stawiał takiej tezy. Nie wiem też, czy można stwierdzić koniec Polskiego Ładu, ale jeśli jednak przejdzie on w parlamencie, to tylko głosami Lewicy. Pytanie, czy w tak rozdrobnionym Sejmie ktoś miałby dziś interes w tym, by wyciągać do PiS pomocną dłoń i przegłosowywać program, który może dać mu kolejne zwycięstwo? Dlatego może to już być koniec reformatorskiego zapału PiS w tej kadencji. Tak, będzie czasem wygrywać, czasem przegrywać głosowania w poszczególnych sprawach, ale głębszych zmian już raczej nie przeprowadzi.

Reklama
Reklama
Komentarze
Hubert Salik: Reformy w czasach politycznego spektaklu
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Komentarze
Michał Płociński: Wszystkie strachy Donalda Tuska
Komentarze
Estera Flieger: Psy na łańcuchach, karawana jedzie dalej
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dwulecie rządu koalicji 15 października. Donald Tusk odbudował KO
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Decyzja Włodzimierza Czarzastego cieszy Tuska, Kwaśniewskiego i... partię Razem
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama