Nie wiadomo też, jakie wnioski wyciągną z tego Amerykanie. Mogą być bolesne dla imigrantów, muzułmanów, Czeczenów, albo dla jakiejś innej narodowości, innego kraju czy grupy złączonej wyznaniem czy ideologią.
Gdy piszę ten tekst, dostępna wiedza o zamachowcach nie pozwala mi jeszcze sformułować w odpowiedzialny sposób twierdzeń o ich motywach. Państwo, czytając później ten komentarz, mogą znać już dziesiątki szczegółów, o których ja nie miałem pojęcia (choć zdążyłem obejrzeć profil jednego z podejrzanych na rosyjskim portalu społecznościowym). Co nie znaczy, że będziecie wiedzieli, o co naprawdę chodziło terrorystom. Nie znaczy również, że w całej sprawie nie pokaże się jakieś drugie dno, i to, co wczoraj wydawało się prawdą, dziś już takie nie będzie.
Szybkość poznawania szczegółów jest jednym z pozytywnych wniosków z tej tragedii. O wszystkich przestępcach wiadomo prawie wszystko, tyle że czasami, niestety, po fakcie.
Błyskawiczny dostęp do wielu informacji pozwolił powstrzymać wiele zamachów terrorystycznych. Wraz z rozwojem techniki zamykają się kolejne bramy, przez które terroryści mogą się przedrzeć z ładunkiem wybuchowym i zagrozić Bogu ducha winnym ludziom. Ale wszystkich szpar się nie da zatkać nawet najlepszym służbom specjalnym.
Znajdzie się taka, przez którą przedrą się ci, którzy działają niekonwencjonalnie, w samotności lub z bratem. Terroryści nowego typu.